BLOG INWESTOWANIE

Fundusze indeksowe inPZU vs ETF [2024]

inPZU to najbardziej rozwinięta rodzina funduszy indeksowych w Polsce, które można traktować jako konkurencję dla ETF-ów. Fundusze te powstały już 5 lat temu, lecz oferta jest systematycznie rozwijana i stają się one coraz lepszym narzędziem do inwestowania. W ostatnim czasie zostały dodane nowe fundusze, poprawiły się różnice odwzorowania i trwają prace na automatyzacją rebalancingu. Doszło też do zmian prawa podatkowego, dzięki czemu od teraz można jest rozliczać podatkowo razem z inwestycjami giełdowymi (np. ETF-ami). W tym materiale dowiecie się, jak działają fundusze indeksowe inPZU oraz czy są one lepszym wyborem niż ETF-y.

Materiał nie jest sponsorowany, nie ma tu linków afiliacyjnych, nie odniosę żadnych korzyści, jeżeli skorzystacie z oferty TFI PZU. Artykuł powstał z mojej własnej inicjatywy i jest całkowicie niezależny.

Fundusze indeksowe vs ETF

ETF-y i fundusze indeksowe łączy to, że jedne i drugie przeważnie mają ten sam cel – odzwierciedlić zachowanie jakiegoś aktywa bazowego, najczęściej indeksu giełdowego. Różni je to, jak się nimi handluje. Fundusze indeksowe nabywa się i umarza bezpośrednio u dostawcy, czasem za pośrednictwem dystrybutora np. banku. Natomiast ETF-y są notowane na giełdzie, więc kupuje się je i sprzedaje na giełdzie (GPW lub rynki zagraniczne) – od innych uczestników rynku.

Obecność ETF-ów na giełdzie z jednej strony jest zaletą, bo mając rachunek maklerski zyskujemy dostęp do szerokiej palety instrumentów oraz mamy wpływ na cenę po której zawieramy transakcje. Z drugiej strony, jego obsługa dla niektórych osób może być barierą. Korzystanie z funduszy indeksowych daje przeważnie mniejsze możliwości (węższy wybór produktów), ale tu prostota jest większa (nie trzeba posiadać rachunku maklerskiego i znać zasad obrotu giełdowego).

Wybór funduszy indeksowych na danej platformie przeważnie jest dużo mniejszy niż ETF-ów u danego brokera, ale prostota jest większa, bo nie trzeba posiadać rachunku maklerskiego i znać zasad obrotu giełdowego.

Fundusze indeksowe w Polsce

Fundusze indeksowe na rynkach zagranicznych, na przykład w USA lub w Wielkiej Brytanii, są podobnie rozwinięte jak ETF-y. Jednak z perspektywy polskich inwestorów fundusze indeksowe oferują mniejsze spektrum możliwości inwestycyjnych ETF-y, bo dostęp do zagranicznych produktów jest ograniczony. Polscy inwestorzy są zasadniczo “skazani” na rozwiązania krajowych dostawców. Zaletą korzystania z krajowych funduszy indeksowych napewno jest to, że komunikacja w całości odbywa się w języku polskim, podczas gdy inwestując w ETF-y czasem potrzebny jest język angielski, zwłaszcza gdy posiada się rachunek u brokera zagranicznego (chociaż bariera językowa systematycznie zanika). Natomiast korzystając wyłącznie z polskich instytucji nie uzyskujemy dywersyfikacji ryzyka lokalizacji (asset location), co może mieć znaczenie zwłaszcza wśród inwestorów z większym kapitałem.

Lista TFI, które dostarczają fundusze o strategii indeksowej obejmuje całkiem sporo podmiotów. Są wśród nich TFI PZU, PKO TFI, Goldman Sachs TFI, Quercus TFI czy Ipopema TFI. Jednak ich oferta przeważnie jest bardzo ograniczona i często sprowadza się do pojedynczych produktów.

Platformę “z prawdziwego zdarzenia” zapewnia jedynie TFI PZU, dostarczające fundusze inPZU. Aktualnie dostępne są 22 fundusze, które inwestują na polskim i zagranicznych rynkach akcji i obligacji (platforma obejmuje też 5 funduszy cyklu życia, jednak nie stosują one strategii indeksowej). Można je kupić bezpośrednio od dostawcy, czyli TFI PZU, przez platformę internetową inPZU.pl, a od pewnego czasu także przez zewnętrznych dystrybutorów – KupFundusz.plBank Pekao SA. Fundusze inPZU zebrane są pod jednym parasolem podatkowym, co oznacza, że można przenosić środki między funduszami bez podatku aż do czasu umorzenia jednostek (o czym więcej pod koniec artykułu). Można w nie inwestować zarówno przez rachunek zwykły jak i przez rachunki emerytalne (IKE lub IKZE).

Na wyróżnienie zasługuje też PKO TFI, jednak ich oferta jest zdecydowanie uboższa niż TFI PZU. U tego dostawcy można wybierać jedynie spośród 5 funduszy i są to jedynie produkty akcyjne. Kilka lat temu był jeden fundusz obligacyjny – PKO Obligacji Rynku Polskiego – lecz 14.07.2021 został przekształcony w PKO Obligacji Samorządowych II (nie jest funduszem indeksowym). U wszystkich pozostałych dostawców paleta wyboru jest jeszcze węższa niż w PKO TFI.

Platforma inPZU to najbardziej kompleksowa oferta funduszy indeksowych w Polsce, która obejmuje obecnie 22 produkty – akcyjne i obligacyjne.

Waluta inwestycji

W ETF-y przeważnie inwestuje się w walutach obcych, w złotych można inwestować jedynie w ETF-y na GPW. To oznacza, że polski inwestor musi na jakimś etapie zamienić PLN na walutę notowania danego funduszu. To rodzi koszty przewalutowania, choć one przeważnie są niskie, a dla inwestorów długoterminowych wręcz pomijalne. Konieczność przewalutowania przede wszystkim utrudnia automatyzację regularnego inwestowania, przy czym warto zaznaczyć, że zdarzają się pozytywne wyjątki – zaczynają powstawać rozwiązania, które umożliwiają automatyzację inwestowania w ETF-y, jak zlecenia cykliczne w IBKR czy Plany Inwestycyjne w XTB) czy OIPE w Finax.

Natomiast w polskie fundusze indeksowe inwestuje się w polskich złotych i jest to zaleta z perspektywy regularnego oszczędzania przez polskich inwestorów, bo unikają oni konieczności przewalutowania, co przede wszystkim upraszcza życie. Regularne zakupy można zautomatyzować, ustawiając na przykład stałe zlecenie przelewu w swoim banku. Dzięki temu można na przykład co miesiąc dokonywać wpłat na wybrany fundusz lub zdefiniowany przez siebie cały ich portfel, odpowiednio określając tytuł przelewu.

W ETF-y z rynków zagranicznych przeważnie inwestuje się w walutach obcych, a w polskie fundusze indeksowe – w PLN, co upraszcza życie i ułatwia automatyzację regularnego inwestowania.

Próg wejścia

Inwestowanie w inPZU można zacząć już od kwoty 100 zł – to bardzo niski próg wejścia.

Inwestując w ETF-y próg wejścia też może być tak niski, o ile korzysta się z brokera oferującego handel jednostkami ułamkowymi, co umożliwia nabywanie części jednostki instrumentu. Zapewniają to na razie jednak tylko pojedyncze instytucje, jak IBKR czy XTB. W większości przypadków można kupować pełne jednostki, których cena w praktyce wyznacza próg wejścia. Przykładowo, Vanguard FTSE All-World UCITS ETF (USD) Accumulating na rynku Xetra można kupić aktualnie za 118 EUR, czyli ok. 500 zł. Kursy notowania ETF-ów różnią się, więc mogą być wyższe lub niższe niż ta wartość.

Inwestując w ETF-y w praktyce warto też brać pod uwagę minimalne wartości prowizji, które czasem potrafią być znaczne. W momencie pisania tego artykułu wynoszą one np. 3 EUR – w Degiro lub Saxo Bank, 4 EUR (lub 14 zł) – w mBank i DM BOŚ, 5 EUR – w Alior Bank, 12 EUR w Santander lub Lynx. Przy aktualnej ofercie, chcąc inwestować w ETF-y zagraniczne przez IKE/IKZE, inwestor jest “skazany” na brokerów stosujących minimalne wartości prowizji. Przykładowo, inwestując kwotę 100 zł w ETF przez rachunek maklerski IKE/IKZE (np. mBank lub DM BOŚ), gdzie obowiązuje minimalna wartość prowizji 14 zł, efektywna stawka prowizja wyniosłaby aż 14%. Dążąc do tego, aby stawka prowizji pozostała stawką realną, minimalna wartość transakcji powinna wynosić 4 827 zł.

Próg wejścia w inPZU jest bardzo niski – inwestowanie można zacząć od 100 zł.

Wybór funduszy

Najbardziej rozbudowana rodzina funduszy, czyli inPZU, aktualnie obejmuje 22 produkty. Większość stanowią rozwiązania akcyjne, głównie z rynków zagranicznych. Można inwestować w akcje na poszczególne rynki (rozwinięte, wschodzące, amerykański, europejski, polski), sektorowe (informatyka, nieruchomości), spółek surowcowych (złoto, koszyk surowców) oraz tematyczne (zielona energia, biotechnologia, cyberbezpieczeństwo, technologie kosmiczne, zrównoważona gospodarka wodna). Dla porównania, fundusze indeksowe zarządzane przez PKO TFI obejmują jedynie akcje polskie, amerykańskie, japońskie, rynków wschodzących i europejskich.

Pomimo sporego wyboru brakuje na przykład jednego funduszu na akcje całego świata, który obejmowałby rynki rozwinięte i wschodzące razem. Na rynku ETF takie produkty są bardzo popularne. Można tu co prawda kupić osobno rynki rozwinięte i wschodzące, ale utrzymywanie zakładanych proporcji między nimi pozostaje po stronie inwestora, co angażuje jego czas i uwagę. Jeżeli taki fundusz nie zostanie wprowadzony, pozostaje nadzieja, że z czasem problem się mimo wszystko rozwiąże, bo TFI pracuje nad rozwijaniem funkcjonalności rebalancingu w kierunku automatyzacji tego procesu.

Paletę uzupełniają fundusze obligacyjne (rynek polski, rynki rozwinięte, rynki wschodzące, obligacje inflacyjne, obligacje podwyższonego ryzyka High Yield, zielone obligacje). Z perspektywy polskich inwestorów mogą to być szczególnie cenne produkty ze względu na hedging walutowy, o którym kilka słów za chwilę.

Fundusze inPZU stosują różne metody replikacji w zależności od funduszu, najczęściej fizyczną lub sampling. Nie wypłacają one otrzymywanych ze spółek dywidend czy odsetek, lecz reinwestują je – podobnie jak ETF-y typu akumulującego. To bardzo dobre rozwiązanie, bo efektywność inwestycji jest większa. Zawiedzeni mogą być jedynie inwestorzy, którym widok regularnie wpływających na rachunek dywidend poprawia morale i pomaga trwać przy swojej strategii. Z kolei dla fanów kont IKE/IKZE zainteresowanych wypłatą w ratach dobra wiadomość jest taka, że regularne wypłaty można bardziej elastycznie ustawić według swoich preferencji niż w przypadku rachunku maklerskiego z wykorzystaniem ETF-ów wypłacających dywidendy (Distributing).

Wybór funduszy inPZU jest dużo węższy niż ETF-ów, ale jak na polskie warunki to bardzo kompleksowa oferta. Dywidendy i odsetki są reinwestowane, co zapewnia wyższą efektywność, podobnie jak w przypadku ETF-ów akumulujących dywidendy.

Hedging walutowy

Lokując środki na rynkach zagranicznych inwestor ponosi ryzyko walutowe, co może poprawiać lub pogarszać wyniki. Z jednej strony waluty są zmienne, co może zwiększać ryzyko (zmienność) portfela. Z drugiej strony waluty mogą stanowić dodatkową warstwę dywersyfikacji i pełnić funkcję “ubezpieczenia” od osłabienia się złotego.

Aby ograniczyć ryzyko walutowe dostawcy mogą zabezpieczać fundusze przed wahaniami kursów walutowych za pomocą instrumentów pochodnych, stosując tzw. hedging walutowy. Zastosowanie hedgingu oznacza, że zmiany kursów walutowych nie wpływają na fundusz ani pozytywnie ani negatywnie. Na europejskim rynku ETF najczęściej zabezpieczaną walutą jest EUR, co jest zrozumiałe bo klientami funduszy są najczęściej mieszkańcy strefy euro. Jednak Polaków to nie “urządza”, bo nad Wisłą obowiązuje złoty. Niestety, ETF-ów zabezpieczonych do polskiego złotego (PLN-hedged) jest jak “na lekarstwo”. Wśród ETF-ów inwestujących zagranicą tylko 2 fundusze są zabezpieczone przed wahaniami kursu PLN (Beta ETF S&P500 PLN-hedged oraz Beta ETF Nasdaq-100 PLN hedged). W pozostałych występuje ryzyko walutowe.

Natomiast praktyka polskich dostawców funduszy indeksowych, w tym inPZU, jest taka, że produkty lokujące środki zagranicą stosują zabezpieczenie walutowe (hedging walutowy).

W przypadku obligacji zabezpieczenie walutowe jest bardzo przydatne, bo waluty potrafią istotnie podnieść zmienność. Takie podejście jest dość powszechne w świecie finansów i potwierdzone przez liczne źródła. Badania też pokazują, że hedging walutowy na rynku obligacji jest powszechnie pożądany przez inwestorów.

W przypadku akcji zdania są podzielone. W krótkim lub średnim terminie (rzędu kilka miesięcy – kilka lat) waluty historycznie potrafiły mieć duży wpływ na wyniki, więc hedging może być przydatny. Ale w długim terminie (rzędu kilkanaście lat), co sugeruje historia, wpływ walut jest raczej neutralny, więc hedging walutowy jest zbędny. Co więcej, można go wręcz uznać za wadę, bo uniemożliwia dywersyfikację walutową.

Wszystkie fundusze inPZU inwestujące na rynkach zagranicznych stosują hedging walutowy, co w przypadku funduszy obligacji jest raczej zaletą, a w odniesieniu do akcji może być postrzegane jako zaleta lub wada, w zależności od strategii.

Benchmarki

Polskie i zagraniczne fundusze ETF słyną z przejrzystości. Za swoje benchmarki, czyli indeksy za którymi podążają, powszechnie przyjmują indeksy dochodowe (uwzględniające dywidendy), co jest właściwe, bo dobrze odzwierciedlają one strumień przychodów, które uzyskują.

Natomiast na polskim rynku rynku funduszy inwestycyjnych nagminnie stosowane są złe praktyki – fundusze często przyjmują za benchmark indeks nie uwzględniający dywidend lub opłat lub wręcz benchmarku nie ma w ogóle, co utrudnia ocenę efektywności funduszu. Jeżeli benchmark nie uwzględnia np. dywidend, wyniki funduszy mogą się wydawać relatywnie lepsze (bo “poprzeczka” jest nisko zawieszona).

Fundusze obligacyjne inPZU od początku miały “zdrowe” benchmarki. Natomiast benchmarki produktów akcyjnych początkowo pozostawiały “wiele do życzenia” (akcyjne opierały się o indeksy cenowe, nie uwzględniające dywidend). Jednak w 2022 zostały one “wyprostowane“. Aktualnie są nimi indeksy dochodowe, dostarczane przez znanych dostawców, o których informacje są łatwo dostępne. Dzięki temu stały się przejrzyste – łatwo jest sprawdzić, w co się inwestuje a wyniki można łatwo ocenić, porównując je z benchmarkiem. Jedynym funduszem, który nadal podąża za indeksem cenowym jest inPZU Akcje CEEplus, bo w jego przypadku indeks dochodowy nie istnieje, więc ciężko mieć o to pretensje akurat do TFI.

Benchmarki funduszy inPZU kiedyś pozostawiały wiele do życzenia, lecz obecnie są przyjmowane zgodnie z najwyższymi standardami, zapewniając przejrzystość.

Koszty zarządzania

ETF-y słyną z niskich kosztów zarządzania i trzeba jednoznacznie stwierdzić, że polskie fundusze indeksowe są przeciętnie droższe. Koszty zarządzania ETF-ów o podobnych strategiach przeważnie są sporo niższe.

Opłata za zarządzanie za fundusze inPZU wynosi 0,5%, co jest niską stawką jak na polskie realia. Jednak występują też inne koszty związane z obsługą funduszu (koszty depozytariusza, koszty audytu i inne koszty administracyjne). Wskaźnikiem, który najlepiej określa łączne koszty jakimi klient funduszu jest obciążany, są koszty bieżące. Czasami są one kilka razy wyższe od opłaty za zarządzanie. Trzeba jednak zaznaczyć, że wartości podawane w KID-ach są szacowane na nadchodzący okres, więc finalnie liczby mogą być inne.

Różnice w kosztach bieżących między poszczególnymi funduszami wynikają w dużej mierze z różnej wielkości aktywów pod zarządzaniem. Koszty administracyjne są w miarę stałe, bez względu na to jakie fundusz ma aktywa. Przykładowo, audyt funduszu kosztuje z grubsza tyle samo, bez względu na to czy fundusz ma małe czy duże aktywa. Dlatego przy małych aktywach są one relatywnie wysokie, a przy dużych aktywach – relatywnie niskie.

W dokumentach KID można też znaleźć “koszty transakcji“, które w dużym stopniu odzwierciedlają płynność klasy aktywów, w którą fundusz inwestuje, natomiast nie są to opłaty którymi fundusz jest bezpośrednio obciążany (zainteresowanym szczegółami polecam lekturę artykułu “Nowe KIID-y – jak je właściwie czytać?”). Dla porównania, ETF-y lokując aktywa również napotykają na różnice między ofertami kupna i sprzedaży, lecz te koszty (spreadów) nie są uwzględniane w TER. To oznacza, że do porównania z kosztami ETF-ów (TER), najlepiej posłużyć się szacowanymi przez fundusze indeksowe kosztami bieżącymi.

Fundusze inPZU mają w większości unikalne strategie ze względu na stosowany hedging walutowy, na rynku ETF przeważnie nie ma ich dokładnych odpowiedników. Zasadniczo są one nieporównywalne. Natomiast, pomijając temat kosztów zarządzania, ta analiza byłaby niepełna. Aby uzyskać ogólne wyobrażenie o ich poziomie, może je porównać z ETF-ami bez hedgingu walutowego.

Fundusze ETF bez hedgingu, które realizują podobną strategię (odwzorowują ten sam lub podobny indeks), można bardzo łatwo znaleźć. Jakie są wnioski z ich porównania? Zdecydowana większość funduszy inPZU ma wyższe opłaty niż ETF-y – różnica wynosi przeciętnie prawie 1 punkt procentowy. Najgorzej wypada inPZU Akcje Europejskie, którego koszty bieżące wynoszą 1,6%, podczas gdy ETF o podobnej strategii pobiera 0,12% rocznie, co daje różnicę to 1,48%.

Aktualnie niższe koszty zarządzania niż ETF-y ma tylko 5 funduszy – 2 z nich to fundusze na polskie obligacje, które są niewiele tańsze od ich ETF-owych odpowiedników. 3 pozostałe to produkty młode, w odniesieniu do których TFI póki co deklaruje koszty bieżące równe opłacie za zarządzanie, ale w przyszłości nie należy tego oczekiwać (bazując na historii wcześniej utworzonych funduszy).

Fundusze inPZU w większości nie mają dokładnych odpowiedników ze względu na stosowany hedging walutowy. Przeważnie można je porównywać  jedynie z ETF-ami bez hedgingu. Koszty zarządzania funduszy inPZU są co przeciętnie wyższe niż ETF-ów – różnica wynosi prawie 1 punkt procentowy rocznie.

Różnica odwzorowania

Koszty zarządzania to jedno, ale wpływ na wyniki funduszy mają też inne elementy, które mogą oddziaływać pozytywnie lub negatywnie. Dlatego po sprawdzeniu kosztów zarządzania warto dodatkowo spojrzeć na różnicę odwzorowania, czyli Tracking Difference. To bardzo prosty wskaźnik będący różnicą między wynikiem funduszu i jego benchmarku za określony horyzont czasowy. Jeżeli różnica jest ujemna, to znaczy że fundusz zarobił mniej niż indeks, a jeżeli dodatnia to znaczy, że więcej niż indeks.

Różnice odwzorowania historycznie były bardzo zróżnicowane. W pierwszych latach swojej działalności (2019-2021) różnice były raczej ujemne (fundusze często zarabiały mniej niż indeks), a w latach 2022-2023 były często dodatnie (fundusze zarabiały więcej niż indeks). Przykładowo, inPZU Akcje Amerykańskie w 2021 miał różnicę odwzorowania prawie -2%, a w 2023 prawie +2%.

Ujemne różnice można jeszcze zrozumieć, bo fundusz ma przecież koszty. Jednak różnice dodatnie, czyli na korzyść klientów, mogą być zaskakujące, zwłaszcza gdy sięgają aż kilku procent. Na pewno nie jest to kwestia selekcji spółek przez zarządzających, bo fundusze są zarządzanie pasywne. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że stoją za tym waluty obce. Aby uzyskać potwierdzenie, wysłałem do TFI PZU 2 pytania w celu określenia swojego stanowiska:

1) Z czego wynika to, że stopy zwrotu niektórych funduszy były powyżej benchmarku (np. 2023)?

Dostawca odpowiedział, że ma to związek przeważnie ze stosowaniem hedgingu walutowego. Natomiast w przypadku inPZU Akcje CEEplus, który miał największą dodatnią różnicę odwzorowania w 2023, tak dobra stopa zwrotu wynika z tego benchmark funduszu jest indeksem cenowym (nie uwzględniającym dywidend).

Odpowiedź TFI PZU: “W większości przypadków wynik powyżej benchmarku dotyczy funduszy rynków zagranicznych. W celu dostarczenia klientom stopy zwrotu zbliżonej do wyniku benchmarku zabezpieczamy ryzyko walutowe, co w określonych warunkach może przynosić dodatkowy zysk. Wynik powyżej benchmarku dotyczy też inPZU CEEplus, gdyż wobec braku indeksu dochodowego obejmującego te rynki, benchmarkiem jest indeks cenowy, tj. nieuwzględniający dywidendy. Tego typu pożytki zwiększają z kolei wynik funduszu. Ponadto lepszy od benchmarku wynik osiągał subfundusz inPZU Inwestycji Ostrożnych ze względu na lepsze zachowanie rynku obligacji zmiennokuponowych w porównaniu do WIBID 1M”

2) W jaki sposób fundusz zarabia na hedgingu walutowym?

Dostawca odpowiedział, że stosują instrumenty FX SWAP, wyjaśniając że zarabianie na hedgingu ma związek z różnicami w stopach procentowych na różnych rynkach.

Odpowiedź TFI PZU: “Ryzyko walutowe zabezpieczane jest instrumentami FX Swap. Aktywa zagraniczne nabywane są za waluty obce pożyczone w takiej transakcji w zamian za złote. Takie transakcje mają określoną długość, np. 1 miesiąc, aby zabezpieczenie walutowe było utrzymane, transakcja musi być odnowiona. Zmiany w wartości aktywów również wymagają zabezpieczenia, aby ekspozycja na ryzyko walutowe była jak najbliższa zera. W przypadku, gdy waluta indeksu jest niżej oprocentowana niż złoty, takie zabezpieczenie przynosi zyski. Wynika to z faktu, że w takiej transakcji pożyczamy po niższym koszcie walutę obcą (np. USD), a dostarczamy drugiej stronie transakcji złotego, za co otrzymujemy relatywnie więcej. Zależnie od długości transakcji i warunków rynkowych, implikowany wynik na niej może mieć różne wartości – jednym z aspektów doboru transakcji jest maksymalizacja wyniku na niej. Wynik funduszu może być niższy od benchmarku, gdyby złoty był oprocentowany niżej niż waluta obca lub gdyby dodatnia różnica na korzyść złotego była na tyle mała, że nie pozwoliłaby zrównoważyć negatywnego wpływu kosztów funkcjonowania funduszu.”

Wniosek płynie taki, że waluty potrafią istotnie wpłynąć na fundusze inPZU. W ostatnich latach “rozstrzał” różnic odwzorowania był bardzo duży. Tak dużych rozjazdów w przypadku ETF-ów raczej się nie spotyka. Chociaż trzeba pamiętać, że przeliczając stopy zwroty zagranicznych ETF-ów na PLN waluty też potrafią w  krótkim terminie (w pojedynczym roku lub nawet kilku latach) istotnie wpłynąć na wynik – pozytywnie lub negatywnie.

Jak hedging walutowy będzie w przyszłości wpływać na wyniki funduszy inPZU? Tego nie wiemy. Wiemy jedynie, że historycznie stopy procentowe w Polsce były przeważnie wyższe niż w USA czy strefie EUR, co oznacza w wpływ hedgingu przeważnie byłby pozytywny. Niestety, nie ma gwarancji że historia się powtórzy. Gdyby przyjąć, że się jednak powtórzy, hedging w długim okresie powinien wpływać na stopy zwrotu korzystnie. Ale podchodząc do tematu konserwatywnie, w mojej ocenie lepiej przyjąć, że ten wpływ będzie co najwyżej neutralny.

Co ja o tym sądzę?

Historia pokazuje, że w długim okresie, waluty miały do tej pory neutralny wpływ na stopy zwrotu, ale okresie krótkim waluty potrafiły istotnie wpłynąć na wyniki ETF-ów w przeliczeniu na PLN. Fundusze indeksowe stosujące hedging walutowy mają temu zapobiegać. Ale inwestowanie w fundusze indeksowe to jednocześnie w pewnym stopniu zakładanie się z rynkiem o wysokość stóp %. Historia sugeruje, że hedging może mieć pozytywny wpływ na stopy zwrotu, lecz ja przyjąłbym bardziej konserwatywne podejście i założył, że w długim terminie wpływ hedgingu walutowego będzie co najwyżej neutralny. Dlatego oczekiwałbym, że stopy zwrotu powinny być niższe niż podobnych ETF-ów (bez hedgingu) ze względu na opłaty.

Różne badania pokazują, że większość osób ma krótki horyzont inwestycyjny rzędu kilka lat. W tak krótkim okresie różnice w opłatach mogą nie być zbyt duże, a niska zmienność dzięki hedgingowi może być dużą zaletą. Jednak mój horyzont jest zdecydowanie dłuższy (moim głównym celem jest emerytura), a przy takim założeniu historia podpowiada, że ryzyka walutowego nie trzeba się tak obawiać (stopy zwrotu i zmienność akcji w długim terminie w przeliczeniu na PLN były dość podobne). A waluty w portfelu mogą pełnić funkcję “ubezpieczenia” na wypadek osłabienia PLN.

Różnice odwzorowania funduszy inPZU w ostatnich latach były zróżnicowane. Jeżeli stopy procentowe w Polsce będą wyższe niż np. w USA czy strefie EUR (a w dłuższej perspektywie historycznej przeważnie tak było), to hedging powinien korzystnie wpływać na wyniki. Jednak, podchodząc konserwatywnie, lepiej przyjąć że ten wpływ będzie co najwyżej neutralny. A to by oznaczało, że stopy zwrotu powinny być niższe niż podobnych ETF-ów (bez hedgingu) ze względu na wyższe koszty zarządzania.

Koszty transakcyjne

W inwestowaniu długoterminowym największe znaczenie mają koszty zarządzania. Koszty transakcyjne przeważnie mają mniejsze znaczenie, często są wręcz pomijalne. Na rynku ETF koszty transakcyjne – prowizje czy koszty przewalutowania – przeważnie są niskie, chociaż przy małych kwotach (rzędu niskie kilkaset złotych) mogą być relatywnie wysokie ze względu na minimalne wartości prowizji (np. u brokerów oferujących IKE/IKZE). Koszty towarzyszący zawieraniu transakcji mają większe znaczenie w inwestowaniu krótkoterminowym, gdy zawiera się wiele transakcji.

Inwestując w fundusze indeksowe prowizji i kosztów przewalutowania nie ponosi się w ogóle – kupno i sprzedaż odbywają się bezpłatnie. W porównaniu z brokerami, u których minimalne wartości prowizji są wysokie, to duża zaleta z perspektywy osób inwestujących małe kwoty. Przykładowo, inwestując kwotę 100 zł  w ETF przez rachunek maklerski IKE/IKZE, gdzie obowiązuje minimalna wartość prowizji 14 zł, efektywna stawka prowizja wyniosłaby aż 14%. Przy takich założeniach inwestowanie przez inPZU wypada zdecydowane korzystniej ze względu na brak kosztów transakcyjnych.

Brak kosztów transakcyjnych jest też atutem w podejściu krótkoterminowym, zakładającym częste transakcje. Jednak fundusze indeksowe niespecjalnie się do tego nadają ze względu na nieznajomość ceny zawarcia transakcji w momencie składania dyspozycji. W momencie składania dyspozycji kupna/sprzedaży inwestor nie wie, po jakiej cenie transakcja zostanie zawarta – dowie się tego dopiero po 1-2 dniach roboczych. Dla “krótkoterminowców” lepszym pomysłem wydaje się inwestowanie w ETF-y przez taniego brokera.

Na platformie inPZU nie płaci się prowizji i kosztów przewalutowania, co może być dużym atutem z perspektywy osób inwestujących małe kwoty, zwłaszcza przez rachunki emerytalne (IKE/IKZE), dla których alternatywą są ETF-y przez brokerów stosujących wygórowane minimalne wartości prowizji.

Aktywa pod zarządzaniem

Wielkość aktywów pod zarządzaniem ma znaczenie. Celem dostawców funduszy jest zysk. Jeżeli zebrane przez fundusz aktywa są niewielkie i nie spełnia on założeń biznesowych, zarządzający może chcieć go przekształcić lub zamknąć. To oczywiście nie oznacza utraty pieniędzy przez inwestora – w razie np. zamknięcia otrzymuje on pieniądze z umorzenia aktywów na rynku. Ale może to oznaczać konieczność zakończenia inwestycji w niedogodnym momencie i wiąże się z dyskomfortem zmiany funduszu.

Tak się czasem zdarza, również na rynku ETF-ów. Przykładowo, w 2021 Lyxor ETF WIG20 został zamknięty, a w 2023 roku Beta ETF WIGtech został przekształcony w Beta ETF Obligacji 6M (po 2 latach nie zebrał nawet 10 mln PLN). Na marginesie, dostawcy nieoficjalnie deklarują, że przeważnie wolą przekształcić fundusz niż go zamykać, bo tworzenie nowych generuje wysokie koszty.

Aktywa pod zarządzaniem funduszy inPZU są raczej niskie i ich pozyskiwanie idzie dość wolno. Na 31 grudnia 2023 największe aktywa zebrały fundusze obligacyjne – inPZU Inwestycji Ostrożnych (189 mln PLN), inPZU Obligacje Polskie (144 ml PLN), inPZU Obligacje Rynków Wschodzących (123 mln PLN) i inPZU Obligacje Rynków Rozwiniętych (97 mln PLN). Sporo aktywów popłynęło też do funduszu akcji polskich – inPZU Akcje Polskie (96 mln PLN).

Pozostałe zebrały co najwyżej 50 mln zł (na 31.12.2023). Oczywiście, wiele spośród nich to produkty młode i potrzebują czasu na rozruch. To normalne. Jednak trzeba się liczyć z tym, że część z nich może nie przetrwać próby czasu. Każdy dostawca ma inne założenia biznesowe, jednak gdyby przyjąć kryteria, którymi kieruje się np. polski dostawca ETF-ów Beta Securites, aktywa zapewniające przetrwanie funduszu powinny po 2 latach wynosić przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych.

Aktywa pod zarządzaniem części funduszy inPZU nie są przesadnie wysokie i przyrastają w wolnym tempie. Część funduszy może nie przetrwać próby czasu i zostać przekształcone (lub zamknięte). Klient powinien liczyć się z ryzykiem, że w takim scenariuszu może być zmuszony zakończyć inwestycję w niefortunnym momencie.

Automatyzacja

Jedną z najczęstszych bolączek inwestorów jest brak systematyczności w inwestowaniu. Regularne inwestowanie jest raczej nudne i wymaga czasu, a na inwestorów dodatkowo zastawione są pułapki behawioralne (np. wstrzymywanie się z inwestowaniem po silnych wzrostach lub spadkach). W pokonaniu tych trudności może pomóc automatyzacja inwestowania, która może obejmować różne elementy:

  • automatyzacja regularnych zakupów
  • automatyzacja rebalancingu
  • automatyzacja wypłaty w ratach (IKE/IKZE)

Automatyzacja zleceń kupna – brokerzy zaczynają udostępniać specjalne usługi lub typy zleceń, które umożliwiają automatyzację zakupu ETF-ów. Przykładem są zlecenia cykliczne w IBKR lub Plany Inwestycyjne w XTB. Jednak są to jedynie pozytywne wyjątki. U większości brokerów każde zlecenie musi przejść przez ręce inwestora (zautomatyzować można jedynie wpłaty na rachunek np. poprzez zlecenie stałe w banku). Natomiast inwestowanie przez fundusze indeksowe ma tą zaletę, że transakcje zakupowe można łatwo zautomatyzować, ustawiając zlecenie stałe na konkretny fundusz lub portfel funduszy (określając odpowiednio tytuł przelewu).

Automatyzacja rebalancingu – Inwestycje w akcjach i obligacjach mogą zmieniać swoją wartość, więc ich udziały w portfelu mogą rosnąc lub spadać, co w konsekwencji prowadzi do zmiany poziomu ryzyka w portfelu. Aby zachować zakładany poziom ryzyka wykonuje się rebalancing, czyli przywracanie właściwych wag w portfelu poprzez odpowiednie transakcje kupna i sprzedaży (ewentualnie dopłaty środków).

  • Inwestując w ETF-y wykonywanie rebalancingu zasadniczo leży po stronie inwestora. Automatyczny rebalancing raczej nie jest dostępny. Aby uprościć sobie życie, można skorzystać z ETF-ów typu multi-asset, inwestująceych jednocześnie w akcje i obligacje, gdzie rebalancing jest wykonywany na poziomie funduszu.
  • Platforma inPZU nie obejmuje funduszy multi-asset a automatyczny rebalancing nie jest póki co dostępny. Natomiast warto wiedzieć, że możliwy jest rebalancing “jednym kliknięciem” do wskazanej przez klienta alokacji w portfelach modelowych konstruowanych przez TFI (dostępne dla “zwykłych” rejestrów). Dostawca deklaruje, że trwają prace na rozwinięciem tej funkcjonalności. Wprowadzenie automatyzacji w tym obszarze byłoby dużym plusem, sprawiając że fundusze multi-asset w palecie inPZU nie byłyby potrzebne.

Automatyzacja wypłaty w ratach – wypłata z rachunków emerytalnych (IKE/IKZE) możliwa jest w ratach, co jest bardzo efektywne. W przypadku ETF-ów nie jest to zbyt wygodne – co z tego, że broker wypłaci mu ratę, skoro sprzedaży instrumentów na rachunku klient i tak musi dokonywać sam. Co prawda, można sięgnąć po ETF-y wypłacające dywidendy (Distributing), ale w praktyce ciężko jest dobrać takie, aby i strategia i stopa dywidendy spełniały nasze oczekiwania. W przypadku funduszy indeksowych wypłaty w ratach można w pełni zautomatyzować i elastycznie określić wysokość raty.

Podczas, gdy na rynku ETF możliwości automatyzacji regularnego inwestowania dopiero raczkują, fundusze indeksowe oferują taką funkcjonalność. Możliwości wygodnego rebalancingu zakupionych aktywów są póki co bardzo ograniczone, ale TFI pracuje nad rozwojem tej funkcjonalności. Na etapie konsumpcji majątku fundusze indeksowe mogą się okazać wygodniejszym rozwiązaniem dla posiadaczy kont IKE/IKZE zainteresowanych wypłatami w ratach.

Rozliczenie podatkowe

Inwestując w ETF-y lub fundusze indeksowe przez rachunki emerytalne rozliczenia podatkowego nie ma w ogóle. Dlatego korzystanie z IKE i IKZE jest nie tylko korzystne podatkowo, ale też bardzo wygodne, bo nie ma obowiązku rozliczania się z fiskusem. W przypadku przenoszenia środków między funduszami (kupno/sprzedaż) podatki od zysków nie są pobierane.

Inwestując przez rachunki “zwykłe“, czyli standardowo opodatkowane, trzeba płacić podatki i rozliczać się z fiskusem:

  • W przypadku ETF-ów – po każdym roku, w którym dojdzie do zdarzenia podatkowego (sprzedaż instrumentów, otrzymanie dywidendy od funduszu zagranicznego), należy rozliczyć się z urzędem skarbowym
  • Fundusze indeksowe inPZU są objęte parasolem podatkowym. To oznacza, że przenosząc środki między funduszami nie płaci się podatku od zysków, co oznacza że reinwestowana kwota jest większa i jest to bardziej efektywne niż w przypadku ETF-ów (tam takiego parasola nie ma). Podatek jest odraczany do momentu umorzenia jednostek z “parasola” i wypłaty gotówki na rachunek bankowy. Do niedawna zysków nie trzeba było nawet samodzielnie rozliczać – TFI pobierało i płaciło podatek za klienta i nie musiał on składać żadnych deklaracji podatkowych, co było bardzo wygodne w porównaniu z ETF-ami. Ale to się właśnie zmieniło.

ETF-ów (czyli funduszy notowanych na giełdzie) i funduszy inwestycyjnych (w tym indeksowych, czyli nienotowanych na giełdzie) do niedawna nie można było rozliczać razem. Ale od 2024 taka możliwość istnieje. Od tego roku osoby inwestujące przez polskie fundusze inwestycyjne (nienotowane na giełdzie) po umorzeniu jednostek otrzymują PIT-8C i mogą rozliczyć inwestycje np. w fundusze indeksowe razem z inwestycjami giełdowymi. To daje szansę na niższe podatki. Jeżeli na funduszach inwestor miał zysk a na ETF-ach stratę lub odwrotnie, to strata obniża podstawę opodatkowania.

Czy zmiany podatkowe są korzystne? To zależy od sytuacji inwestora. Z perspektywy osób, które:

  • nie inwestują na giełdzie, lecz jedynie przez fundusze inwestycyjne (np. indeksowe) jednego dostawcy zmiany podatkowe nie są korzystne, bo takie osoby nic nie zyskują, a tracą prostotę rozliczenia – od tej pory TFI ich nie rozliczy, muszą to zrobić sami (na podstawie otrzymanego PIT-8C wypełniają PIT-38).
  • inwestują na giełdzie (np. w ETF-y) i jednocześnie w fundusze indeksowe – to dobra informacja, bo zyskują szansę na niższe podatki. Dla inwestorów indeksowych stosujących ETF-y jest to zachęta do budowania portfela z wykorzystaniem także funduszy indeksowych, zwłaszcza że niektóre mają unikalne strategie, które na rynku ETF są niedostępne (np. ETF-y na obligacje zagraniczne PLN-hedged).

Inwestowanie w ETF-y i fundusze indeksowe przez rachunki emerytalne jest tak samo korzystne i wygodne. W przypadku rachunków zwykłych fundusze indeksowe mają przewagę w postaci parasola podatkowego, dzięki można przenosić środki między funduszami, a podatek jest odroczony do momentu umorzenia jednostek i wypłaty gotówki na rachunek bankowy. Od 2024 fundusze inwestycyjne (w tym indeksowe) można rozliczać razem z inwestycjami giełdowymi, co jest dobrą informacją dla inwestorów indeksowych korzystających z ETF-ów, bo zyskują oni zachętę podatkową do budowania portfela również w oparciu o fundusze indeksowe.

Podsumowanie

Wybór funduszy indeksowych na danej platformie przeważnie jest dużo mniejszy niż ETF-ów u danego brokera, ale prostota jest większa, bo nie trzeba posiadać rachunku maklerskiego i znać zasad obrotu giełdowego. Platforma inPZU to najbardziej kompleksowa oferta funduszy indeksowych w Polsce, która obejmuje obecnie 22 produkty – akcyjne i obligacyjne.

W ETF-y z rynków zagranicznych przeważnie inwestuje się w walutach obcych, a w polskie fundusze indeksowe – w PLN, co upraszcza życie i ułatwia automatyzację regularnego inwestowania. Próg wejścia w inPZU jest bardzo niski – inwestowanie można zacząć od 100 zł. Dywidendy i odsetki są reinwestowane, co zapewnia wyższą efektywność, podobnie jak w przypadku ETF-ów akumulujących dywidendy (Accumulating).

Wszystkie fundusze inPZU inwestujące na rynkach zagranicznych stosują hedging walutowy, co w przypadku funduszy obligacji jest raczej zaletą, a w odniesieniu do akcji może być postrzegane jako zaleta lub wada, w zależności od strategii. Benchmarki funduszy inPZU kiedyś pozostawiały wiele do życzenia, lecz obecnie są przyjmowane zgodnie z najwyższymi standardami, zapewniając przejrzystość.

Fundusze inPZU w większości nie mają dokładnych odpowiedników ze względu na stosowany hedging walutowy. Przeważnie można je porównywać jedynie z ETF-ami bez hedgingu. Koszty zarządzania funduszy inPZU są co przeciętnie wyższe niż ETF-ów – różnica wynosi prawie 1 punkt procentowy rocznie. Różnice odwzorowania funduszy inPZU historycznie były bardzo zróżnicowane. Zdarzały się lata, gdy fundusze inPZU przynosiły wyższe stopy zwrotu niż indeksy, ale także gdy były one niższe. Różnice potrafiły być bardzo duże. To oznacza dla inwestora wyższe ryzyko, rozumiane jako zmienność, co jest niepożądane. Na platformie inPZU nie płaci się prowizji i kosztów przewalutowania, co może być dużym atutem z perspektywy osób inwestujących małe kwoty, zwłaszcza przez rachunki emerytalne (IKE/IKZE), dla których alternatywą są ETF-y przez brokerów stosujących wygórowane minimalne wartości prowizji.

Aktywa pod zarządzaniem części funduszy inPZU nie są przesadnie wysokie i przyrastają w wolnym tempie. Część funduszy może nie przetrwać próby czasu i zostać przekształcone (lub zamknięte). Inwestor powinien liczyć się z ryzykiem, że w takim scenariuszu może być zmuszony zakończyć inwestycję w niefortunnym momencie.

Podczas, gdy na rynku ETF możliwości automatyzacji regularnego inwestowania dopiero raczkują, fundusze indeksowe oferują taką funkcjonalność. Możliwości wygodnego rebalancingu zakupionych aktywów są póki co bardzo ograniczone, ale TFI pracuje nad rozwojem tej funkcjonalności. Na etapie konsumpcji majątku fundusze indeksowe mogą się okazać wygodniejszym rozwiązaniem dla posiadaczy kont IKE/IKZE, zainteresowanych wypłatami w ratach.

Inwestowanie w ETF-y i fundusze indeksowe przez rachunki emerytalne jest tak samo korzystne i wygodne. W przypadku rachunków “zwykłych” fundusze indeksowe mają przewagę w postaci parasola podatkowego, dzięki można przenosić środki między funduszami, a podatek jest odroczony do momentu umorzenia jednostek i wypłaty gotówki na rachunek bankowy. Od 2024 fundusze inwestycyjne (w tym indeksowe) można rozliczać razem z inwestycjami giełdowymi, co jest dobrą informacją dla inwestorów indeksowych korzystających z ETF-ów, bo zyskują oni zachętę podatkową do budowania portfela także w oparciu o fundusze indeksowe.

Moja opinia o inPZU

Co ja, Artur Wiśniewski, o tym wszystkim sądzę? Zacznę od wad. Ograniczony wybór funduszy mi nie przeszkadza, bo nie mam wyrafinowanych potrzeb. Szkoda, że nie ma funduszy na globalne akcje i multi-assetów, ale mogę to przełknąć. Nie boję się przekształcenia funduszy, bo te które mnie interesują mają akurat większe aktywa. Natomiast duża “huśtawka” różnic odwzorowania, jak w ostatnich latach, nie podoba mi się – obawiam się, że po kilku latach dużych różnic odwzorowania mógłbym stracić cierpliwość. To, z czym mam jednak największy problem to brak możliwości dywersyfikacji walutowej (wszystkie fundusze stosują hedging walutowy). To powoduje, że chcąc mieć choćby częściową ekspozycję na waluty w formie funduszy, muszę jednak sięgnąć po ETF-y. Poza tym TFI PZU to instytucja polska – środki poza IKE/IKZE wolałbym mieć ulokowane w instytucji zagranicznej, aby uzyskać dywersyfikację ryzyka lokalizacji.

Ale są też zalety. Z mojej perspektywy największym atutem oferty inPZU są fundusze obligacyjne PLN-hedged. To jedyne pasywne instrumenty, które zapewniają dywersyfikację ryzyka emitenta bez ryzyka walutowego dla osób oszczędzających w PLN. To bardzo przydatne narzędzia dla inwestorów konserwatywnych, których portfel miałby w większości składać się z obligacji. U mnie akurat obligacje stanowią mniejszość, ale większość społeczeństwa ma zachowawczy profil ryzyka, więc te instrumenty świetnie się wpisują w profil typowego klienta. Co więcej, aktualnie można je rozliczać podatkowo razem z inwestycjami giełdowymi, co jest zachęcające dla “inwestorów ETF-owych” do sięgania w części obligacyjnej także po fundusze indeksowe.

Jako dużą zaletę postrzegam też możliwość automatyzacji regularnego inwestowania, co w świecie ETF przeważnie nie jest możliwe (chociaż zdarzają się wyjątki jak IBKR czy XTB), co pomaga w systematycznym inwestowaniu. Dla osób, które mają z tym problem, ta wygoda może rekompensować wyższe koszty zarządzania. Ja akurat tego problemu nie mam (zresztą, moje przychody są nieregularne), ale różne badania pokazują, że brak systematyczności to jedna z największych bolączek inwestorów. Większość osób ma też regularne przychody, bo pracuje na etacie. Regularne inwestowanie przez inPZU jest szczególnie opłacalne w przypadku inwestowania małych kwot, zwłaszcza przez IKE/IKZE, bo inwestując małe kwoty w ETF-y przez rachunki emerytalne minimalne wartości prowizji mogą być bardzo dotkliwe. Przykładowo, zakładając pojedynczą transakcję w wysokości 100 zł, to przy prowizji minimalnej 14 zł efektywna stawka prowizji wynosi aż 14%. Fundusze inPZU mogą też być bardziej wygodne niż ETF-y na etapie konsumpcji majątku – dla osób korzystających z IKE lub IKZE i planujących wypłatę w ratach.

Dużym plusem może też być prostota platformy. Co prawda, uważam, że obsługa rachunku maklerskiego i znajomość zasad obrotu giełdowego są w zasięgu każdej osoby, ale tu “próg wiedzy” jest jeszcze niższy. Poza tym wiele osób jest przywiązanych do PLN (w tej walucie inwestuje się w inPZU) i może potrzebować czasu, aby mentalnie otworzyć się na waluty obce w portfelu (do czego zachęcam). Platforma inPZU może być dobrym miejscem do rozpoczęcia przygody z inwestowaniem. Mogę sobie wyobrazić, że taki “świeżak” z czasem zechce zamienić fundusze indeksowe na ETF-y lub ETF-y staną się przynajmniej uzupełnieniem jego portfela.

5 14 votes
Article Rating

Artur Wiśniewski

Redaktor naczelny ;) Makler Papierów Wartościowych (2370), inwestor indywidualny. Interesuje się rynkiem akcji, obligacji, funduszy, ETF i inwestycji alternatywnych. Lubi piłkę nożną, rower i góry.

Powiadomienia o nowych komentarzach
Powiadom o
guest

20 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
RSS
RSS
16 dni temu

Bardzo ciekawy artykuł. Ponieważ również przyglądam się ofercie PZU TFI to mam kilka uwag: 1) Skoro różnice odwzorowania wynikają z hedgingu to w długim okresie powinny się równoważyć, więc może to nie jest aż taka wada? 2) Moim zdaniem w tabeli z kosztami dla 6 nowych/dolnych funduszy w rubryce koszty bieżące bardziej poprawne byłoby wpisanie “brak danych”.  3) Na serwisie Analizy[.]pl jest artykuł z 02.10.2023 informujący o tym, że Grupa PZU zadecydowała o migracji PPE swoich pracowników z parasola funduszy zarządzanych aktywnie do parasola inPZU. To powinno pozytywnie wpłynąć na przyrost aktywów. 4) Zwykli klienci, którzy otwierają konto IKE przez internet nabywają Jednostki Uczestnictwa kategorii… Czytaj więcej »

RSS
RSS
14 dni temu

Dzięki za odpowiedź. Mam jeszcze pytanie z innej beczki. 
Rozważam gdzie założyć rachunek IKE. Biorę pod uwagę nie tylko TFI, ale również rachunek maklerski i ETFy (czekam na ofertę XTB). Zastanawiam się tylko czy w Polsce posiadanie rachunku maklerskiego i inwestowanie w ETFy może stanowić problem jeśli podejmie się pracę w instytucji finansowej, w dziale związanym z inwestycjami? 

ANDRZEJ "kombinator"
ANDRZEJ "kombinator"
13 dni temu
Reply to  RSS

Ad. 4 różnica w WKC pomiędzy jednostkami standardowymi O a “IKE/IKZE-owymi” R wynika z niższego poziomu aktywów w subfunduszach w ramach produktów emerytalnych. Ad. 3 ta “migracja’ nie wpłynie znacząco na wzrost aktywów inPZU w krótkim terminie, gdyż w ramach PPE klienci zyskali możliwość wyboru również jednostek SFIO inPZU. To nie oznacza, że muszą zamienić istniejące jednostki funduszy aktywnie zarządzanych na inPZU. Ad. 1 Nie jest to wada. Ale żeby faktycznie porównać zmienność, to należałoby porównać odchylenie standardowe co najmniej 3Y tych funduszy inPZU z ich odpowiednikami etfowymi, aby faktycznie stwierdzić, czy zabezpieczenie walutowe wygładza zmienność, czy jej dodaje. To… Czytaj więcej »

RSS
RSS
11 dni temu

Ad. 4 Na jednostki R przypadają mniejsze aktywa, ale dlaczego przypisuje się im proporcjonalnie większe koszty niż innym jednostkom?

Rrrrtttreee
Rrrrtttreee
16 dni temu

Rzetelny artykuł. Zostaję przy etf. Przede wszystkim koszty! 1% różnicy to przepaść w długim terminie.

Wojtek
Wojtek
16 dni temu

Fajny tekst i porównanie. Te dodatnie wyniki funduszu na swapach walutowych to faktycznie ciekawa obserwacja.
Ale dodałbym jedną ważną zaletę dla inpzu o której chyba nie wspomniałeś – ze względu na brak minimalnych prowizji, dla strategii wpłacania bardzo małych kwot (np. 100zł co miesiąc – szczególnie w przypadku początkujących) inpzu może wypaść dużo lepiej po uwzględnieniu 5zł / 3-5euro prowizji minimalnych przy zakupie+sprzedaży w większości DM.

Piotr
Piotr
16 dni temu

Jeśli fundusz “indeksowy” nie odwzorowuje tylko rozjeżdża się z indeksem to nie powinien manipulować, że jest indeksowy, ale powinien nazwać się funduszem akcji.

Michał
Michał
14 dni temu

Historycznie kraje rozwijające się z racji potencjalnie wyższej inflacji z tego powodu mają wyższe stopy zwrotu niż kraje rozwinięte czy też pozostające po prostu w stagnacji jak Europa Zachodnia czy Japonia, więc raczej należy się spodziewać w kolejnych 1-2 dekadach raczej wyższej inflacji i stóp procentowanych w Polsce niż w strefie Euro czy USA, które tutaj są generalnie ewenementem jeśli chodzi o ciągły stosunkowo wysoki wzrost gospodarczy z racji ograniczonych praw pracowniczych i innowacyjnosci (miedzy innymi oczywiscie). Generalnie hedgowanie sądzę że jeszcze przez długi czas będzie przynosiło raczej korzyść niż kłopot dla polskich inwestorów. Tak jak powiedziałeś jednak równie istotna jest jednak… Czytaj więcej »

ANDRZEJ "kombinator"
ANDRZEJ "kombinator"
9 dni temu

Dzięki Artur za kolejny ciekawy artykuł.  Czytałem już kilka podobnych porównań inPZU z etf-ami i po kilku latach doświadczenia z inwestowaniem oraz różnymi produktami inwestycyjnymi doszedłem do wniosku że bezpośrednie porównywanie etf-ów europejskich działających w formule UCITS z funduszami SFIO jest nieuprawnione. Dodatkowo praktycznie zawsze odnosiłem wrażenie, że autorzy prześlizgują się w takich porównaniach jedynie po powierzchni, nie zagłębiając się w istotne różnice w sposobie działania danej formuły prawnej, co ma niebagatelne znaczenie w kontekście wyników porównań i zestawień produktów działających w formule specjalistycznych funduszy inwestycyjnych otwartych lub w formule funduszy inwestycyjnych zamkniętych portfelowych w porównaniu z etf-ami europejskimi działającymi… Czytaj więcej »

ANDRZEJ "kombinator"
ANDRZEJ "kombinator"
9 dni temu

Nie mam nic wspólnego z rynkami finansowymi. Jestem inżynierem budownictwa, a pracuję w administracji samorządowej. Od ponad czterech lat staram się zdobywać wiedzę niezbędną do świadomego inwestowania. Zanim w coś zainwestuję, to staram się zgłębić temat. Korzystam z Twojego bloga, bloga Jacka oraz Inwestomat.eu. Zaczynałem od finansowej fortecy M. Iwucia. I jeszcze jedno, o czym zapomniałem napisać na początku mojego poprzedniego komentarza. Ta krytyka nie jest skierowana personalnie pod Twoim adresem, lecz staram się wskazać, że wszystkie takie porównania są do siebie podobne (konfrontacyjne), lecz nie wskazują czytelnikowi jak efektywnie łączyć etfy z innymi produktami (uzupełniającymi) w celu optymalizacji koszowej… Czytaj więcej »

ANDRZEJ "kombinator"
ANDRZEJ "kombinator"
8 dni temu

Czy chodzi Ci o różny sposób kalkulacji kosztów bieżących i TER? Jeżeli tak, można porównywać koszty bieżące w oparciu o KID ETF-ów i funduszy. Zresztą, właśnie zmodyfikowałem tabelkę i dla ETF-ów zamiast TER są uwzględnione koszty bieżące (ale w zdecydowanej większości przypadków są to te same liczby, tylko 2 przypadkach były (znikome) różnice). Chodziło mi o to, że sposób kalkulacji np. koszów bieżących dla etfów UCITS i SFIO jest inny, co do metody. We wszystkich dotychczas analizowanych internetowych porównaniach tego typu następowało wskazanie, że np. dla inPZU k.b. wynoszą 1,6%, a dla etfa 0,3% i zatem skoro 1,6 jest większe… Czytaj więcej »

ANDRZEJ "kombinator"
ANDRZEJ "kombinator"
8 dni temu

Cała analiza dotyczy inwestowania indeksowego. Nie pisałem, o nich bo to nie są rozwiązania indeksowe. inPZU wkrótce może obejmować także “klasyczne” fundusze aktywnie zarządzane – o tym też nie pisałem, bo to bez znaczenia dla mojej optyki. Podobnie jak przykładowy Vanguard 80/20 nie jest indeksowym rozwiązaniem, lecz tanią i skuteczną aktywną strategią 80/20. O tego typu rozwiązaniach wspomniano w artykule w kontekście multiasetów etfowych. Nie zauważyłem na Atlasie ETF oraz w innych przeglądarkach etfów, jaki on indeks replikuje, de facto chyba żadnego. Jest złożony z kilku indeksów, podobnie jak te drogie (opłata za wyniki), a przez to nieefektywne kosztowo Pulsy… Czytaj więcej »

Last edited 8 dni temu by ANDRZEJ "kombinator"
done
done
9 dni temu

Generalnie nowa formuła rozliczenia opłaca się też klientom TFI, którzy nie inwestują na giełdzie bo dzięki temu mogą sobie kompensować zyski i straty z całego roku i z różnych parasoli/różnych TFI – a wcześniej tak nie było.

Last edited 9 dni temu by done
Arek
Arek
1 dzień temu

czy ja dobrze rozumiem, ze obecnie inpzu na obligacje jest tansze niz ETF na obligacje TBSP?
inPZU Obligacje Polskie 0.5% opłatyETF BETA TBSP TER 0.69% wedle atlasu ETF