Jednymi z najczęstszych pytań inwestorów jest to, w co lub gdzie zainwestować. Czy lepszy fundusz A czy B? Który dom maklerski jest najlepszy? To wszystko oczywiście ma znaczenie. Ale jednak drugo- lub trzeciorzędne. Większość inwestorów osiąga słabe wyniki nie dlatego, że wybrało zły fundusz, tylko dlatego że źle dopasowali portfel do siebie. Jednym z głównych problemów jest złe ustalenie poziomu ryzyka w portfelu. To jest rzecz zasadnicza, a poświęcamy im często bardzo mało uwagi. Poświęcenie raptem 5 minut na ankietę, którą przechodzimy “po łebkach”, często podając nieprawdziwe odpowiedzi to na prawdę nie jest dobrym fundament pod inwestowanie oszczędności swojego życia. Częsty schemat jest taki, że na końcu inwestor bierze na siebie ryzyka zbyt dużo, o czym przekonuje się dopiero w okresie głębokich spadków, których nie jest w stanie wytrzymać i pod wpływem emocji podejmuje złe decyzje. W okres ostatnich kilkunastu lat nie mieliśmy na rynku bessy z prawdziwego zdarzenia i wiele osób nigdy nie doświadczyło uczuć towarzyszących gwałtownym spadkom. A historia uczy, że one prędzej czy później nadejdą. Dlatego warto poświęcić odpowiednio dużo czasu na prawidłowe określenie poziomu ryzyka swojego portfela. D wyboru wersja tekstowa, podcast i wideo.
Wersja wideo
Podcast – wersja do słuchania
Słuchaj także w:
Czym jest ryzyko inwestycyjne?
Inwestowanie wiąże się z kilkoma rodzajami ryzyk, jego podstawowym rodzajem jest zmienność. Klasyczną miarą zmienności jest odchylenie standardowe, które jest sumą ryzyka rynkowego (wyrażone wskaźnikiem beta) oraz specyficznego. To właśnie tą miarą ryzyka najczęściej posługują się analitycy, gdy opisują zachowanie rynków akcji. Więc jeżeli słyszysz o ryzyku inwestycyjnym, prawdopodobnie chodzi o zmienność, która najczęściej jest wyrażona właśnie odchyleniem standardowym. Tyle teorii. 🙂 Aha, jeszcze jedno, słów zmienność i ryzyko będę w tym artykule używał naprzemiennie.
W największym skrócie, zmienność mówi jak duża jest “huśtawka” w naszym portfelu. Najlepiej pokazać to na przykładzie. Poniżej mamy notowania indeksu akcji WIG oraz indeksu polskich obligacji skarbowych TBSP. Stopa zwrotu WIG za 5 lat to ponad 50%, a TBSP – ok. 15%. Obligacje rosły w miarę spokojnie, podczas gdy WIG-iem dość mocno “bujało”. Najpierw był silny wystrzał w górę, ale potem był też mocny zjazd w dół. Następnie znowu silny wzrost. Problem polega na tym, że taka “huśtawka” jest ciężka do wytrzymania. Oczywiście, dopóki portfel rośnie, “huśtawka” nikomu nie przeszkadza. Ale gdy dochodzi do mocnych spadków, nerwy mogą puszczać. Doświadczenie pokazuje, że tak się właśnie często dzieje.
Jaki jest poziom ryzyka różnych klas aktywów?
Do aktywów ryzykownych zaliczają się przede wszystkim akcje, a do bezpiecznych – obligacje.
Akcje można dzielić na podgrupy i wyróżniać mniej i bardziej ryzykowne. Historia pokazuje, że np:
- Rynki wschodzące są bardziej ryzykowne niż rynki rozwinięte
- Małe spółki są bardziej ryzykowne niż duże.
Do aktywów ryzykownych zalicza się też nieruchomości, surowce ale często także obligacje rządowe rynków wschodzących oraz obligacje korporacyjne mniej pewnych emitentów.
Za bezpieczną przystań uważane są obligacje. A dokładnie obligacje rządowe rynków rozwiniętych. Zdecydowaną większość światowego rynku obligacji stanowią obligacje stałokuponowe. Obligacji o zmiennym oprocentowaniu jest znacznie mniej – często są to obligacje indeksowane inflacją. Pozostałych rodzajów obligacji zmiennokuponowych jest “jak na lekarstwo.”
Im większy zysk, tym większe ryzyko i na odwrót. Obligacje stały się synonimem “bezpiecznej przystani” za sprawą niewielkiej zmienności, ale to wiąże się też niewielkimi zyskami. Ale muszę koniecznie podkreślić, że mówimy o historii. Od 40 lat na obligacjach trwała hossa, która miała związek z systematycznie spadającymi stopami procentowymi. W najbliższych latach obligacje mogą już nie przynosić zysków, jak do tej pory, bo stopy dotarły do punktu zero. Wydaje się, że nie ma już miejsca na dalsze spadki. Ostatni rok pokazał też, że fundusze obligacji potrafią odnotowywać straty. W tych warunkach “bezpieczniejszą przystanią” wydają się być te mniej popularne obligacje – indeksowane inflacją.
Ale w tym artykule pomijam wszystkie te niuanse, aby skupić się na sednie sprawy. Będę mówił ogólnie o akcjach-synonimie ryzyka, oraz obligacjach – synonimie bezpieczeństwa.
Na czym polega ustalenie poziomu ryzyka w portfelu?
Każdy chciałby zarobić jak najwięcej. 🙂 Ale, niestety, tylko garstka osób jest w stanie wytrzymać bardzo dużą zmienność. Małą zmienność łatwo wytrzymać, ale wówczas trzeba by się pogodzić z małymi zyskami, a tej zgody często u nas nie ma. Skrajność “bezpieczna” pewnie będzie dotyczyć większej części inwestorów niż skrajność “ryzykowna”. Ale dla większości z nas najlepsze będzie połączenie części bezpiecznej i ryzykownej (akcji i obligacji).
Zasadnicze pytanie brzmi, jak dobrać proporcje – jaki ma być udział akcji i obligacji. I to jest właśnie fundamentalne pytanie. Profil ryzyka sprowadza się do tego, jak ta proporcja ma wyglądać.
Akcje to duże zyski i wysoka zmienność, a obligacje – małe zyski i mała zmienność. Trzeba sobie po prostu zadać pytanie, jak dużych zysków oczekujemy oraz jak dużym ryzykiem jesteśmy skłonni te zyski “okupić”.
Zysk i ryzyko – jakie są oczekiwania inwestorów?
Co badania inwestorów mówią o naszych oczekiwaniach, co do zysku i ryzyka? Z Globalnego Badania Inwestorów, które firm SCHRODERS przeprowadziła w 2016 roku wynika, że oczekiwana przez nas stopa zwrotu przez inwestorów na całym świecie to średnio ok. 9,1% (a dominanta – 10%). Czy to dużo czy mało? Historyczne rynkowe stopy zwrotu mogą się różnić w zależności od okresu, który uwzględnimy w badaniu. Ja bym powiedział, że te oczekiwania są trochę zawyżone, ale nie jest to różnica kolosalna – pozostają one w miarę blisko rzeczywistości.
A co z akceptowalnym ryzykiem? Wyniki tego samego badania pokazują, że inwestorzy przeważnie wykazują wysoką awersję do ryzyka, są nastawieni na ochronę kapitału.
Podobne wyniki pokazało badanie z 2021 roku – “Długoterminowe oszczędzanie i inwestowanie Polaków oraz usługa doradcza“, którego autorami są prof. Krzysztof Jajuga oraz Małgorzata Anczewska, przy współpracy z EFPA Polska (Mariola Szymańska-Koszczyc). Płyną z niego wnioski, że prawie wszyscy badani nie akceptują żadnego ryzyka, ewentualnie małe lub średnie ryzyko.
Ogólny wniosek jest taki, że oczekiwania inwestorów są często nierealistyczne. Realia rynkowe pokazują, że nie da się stworzyć portfela, który dawałby zarobić 9-10% przy niskim ryzyku. Nadmierne oczekiwania to bardzo podstawowy i powszechny problem.
Które inwestycje uwzględniać w ramach swojego profilu ryzyka?
Jednym słowem, wszystkie. 🙂
Częstym błędem jest wycinkowa analiza swojego portfela. Przeważnie trzymamy pieniądze w wielu różnych miejscach:
- lokaty
- konta oszczędnościowe
- obligacje
- PPK / PPE
- IKE / IKZE
- rachunek maklerski
- fundusze inwestycyjne
- inne produkty inwestycyjne
Często każdy z nich traktujemy osobno. Jeżeli mamy profil ostrożny, a na rachunku maklerskim mamy 100%, to nie należy się przejmować wysoką zmiennością tego rachunku, jeśli np. 5 razy więcej pieniędzy trzymamy w formie bezpiecznej na obligacjach, lokatach lub innych bezpiecznych inwestycjach. Do swojego profilu ryzyka należy odnosić wszystkie posiadane inwestycje. Nie uwzględnianie wszystkich inwestycji może powodować, że będziemy mieć skłonność inwestować zbyt ostrożnie lub zbyt ryzykownie na poszczególnych rachunkach.
Najprostsza forma kontrolowania ryzyka całościowego (wszystkich naszych inwestycji) to wykorzystanie arkusza kalkulacyjnego i okresowe aktualizowanie wartości poszczególnych rachunków. Istnieją też komercyjne aplikacje, które mogą w tym pomóc, ale nie zawsze można pod nie podłączyć wszystkie rachunki, które posiadamy.
Jaki jest poziom zysku i ryzyka dla różnych portfeli?
Jeżeli 9-10% zysku przy zerowym ryzyku to oczekiwania “z kosmosu”, to jakie poziomy stopy zwrotu i ryzyka są realistyczne? Nie wiemy, co się wydarzy w przyszłości, więc jedyne co możemy to sprawdzić przeszłość. Historia może się nie powtarza, ale się rymuje. 🙂
Wykonałem 3 analizy zysku i ryzyka dla portfeli z różnym udziałem akcji i obligacji. Okres analizy to 1925-2021, więc obejmuje wiele “kataklizmów”, które wydarzyły się w XX wieku. W części akcyjnej 75% stanowią rynki rozwinięte, a 25% rynki wschodzące. W części obligacyjnej 60% stanowią obligacje rządowe lub korporacyjne USA, a 40% obligacje zagraniczne innych krajów. W tych 3 analizach porównuję:
- stopę zwrotu i odchylenie standardowe
- stopę zwrotu i maksymalne obsunięcie kapitału
- stopę zwrotu i długość maksymalnego obsunięcia kapitału
Poniższy pierwszy diagram, który pokazuje jak wyglądają poziomy zysku i odchylenia standardowego. Jakie spostrzeżenia?
- Roczna stopa zwrotu dla poszczególnych portfeli wynosiła od niecałych 6% do ponad 9%.
- Odchylenie standardowe wynosiło od niecałych 8% do ponad 17%. Nie było portfeli o zerowej zmienności!
- Generalnie, im większy zysk tym większa zmienność. Przykładowo, portfel 90/10 (90% akcji, 10% obligacji) miał stopę zwrotu ok. 9%, a odchylenie standardowe ok. 16%. Można w uproszczeniu powiedzieć, że stopa zwrotu wynosiła 9% ± 16% (czyli raz mogła wynosić +25%, a raz -7%).
- Portfel 0/100 (0% akcji, 100% obligacji) okazał się portfelem nieefektywnym. Portfel 10/90 (10% akcji, 90% obligacji), był bardziej zyskowny i mniej zmienny. Jak to możliwe? Krótko, magia dywersyfikacji. 🙂
Poniższy pierwszy diagram, który pokazuje jak wyglądają poziomy zysku i maksymalnego obsunięcia kapitału. Jakie spostrzeżenia?
- Stopy zwrotu – tak samo jak wcześniej: od prawie 6% do ponad 9%.
- Maksymalne obsunięcie kapitału wynosiło od ponad 20% do prawie 70%. Ponad 20% obsunięcie portfela 0/100 (100% obligacji) może dziwić wiele osób. Analizując zachowanie obligacji często uwzględnia się dość krótki okres, zapominając że w XX wieku były okresy kiedy obligacje zachowywały się słabo (np. kilkanaście lat od 1945). Ale nawet, gdybyśmy uwzględnili relatywnie krótki okres (1980-2020 – dobry dla obligacji)), to okaże się, że maksymalne obsunięcie kapitału wynosiło prawie 14%. To też całkiem sporo i myślę, że niejedna osoba też by się zdziwiła.
- Generalnie, im wyższy stopy zwrotu, tym większe maksymalne obsunięcia kapitału.
- Portfel 0/100 (100% obligacji) ponownie okazał się portfelem nieefektywnym. Portfel 10/90 (10% akcji, 90% obligacji) miał wyższą stopę zwrotu oraz niższe obsunięcie kapitału.
Poniższy pierwszy diagram, który pokazuje jak wyglądają poziomy zysku i długość maksymalnego obsunięcia kapitału. Długość maksymalnego obsunięcia kapitału oznacza, ile czasu minęło od momentu gdy rozpoczął się największy spadek portfela do momentu, gdy portfel wrócił do poziomu sprzed rozpoczęcia tego spadku. Innymi słowy, ile czasu musiało upłynąć aż portfel “wyjdzie na zero”, licząc od momentu rozpoczęcia największego spadku. Jakie spostrzeżenia?
- Stopa zwrotu bez zmian: od prawie 6 do ponad 9%.
- Długość maksymalnego obsunięcia kapitału: od 3 do 16 lat.
- Generalnie, im wyższa stopa zwrotu, tym dłuższe maksymalne obsunięcie kapitału.
- Portfele 0/100 i 10/90 okazały się portfelami nieefektywnymi. Portfel 20/80 miał wyższą stopę zwrotu i krótsze maksymalne obsunięcie kapitału.
Portfele 0/100 i 10/90 miały dość małe obsunięcia, ale okazały się wyjątkowo długie. Jak to możliwe? Z racji dużego udziału obligacji te portfele zaliczyły największe obsunięcie w okresie 1945+, podczas gdy pozostałe portfele (więcej akcji) w okresie 1929/30+. Maksymalne obsunięcie portfeli 0/100 i 10/90 było płytkie, ale długie.
Gdybyśmy okres analizy skrócili do 1980-2020, czyli korzystnego okresu dla obligacji, okazałoby się że maksymalne obsunięcie portfeli:
- 0/100 wynosi nie 16 lat, lecz 1,7 lat
- 10/90 wynosi nie 10 lat, lecz 0,25 lat
Ale czy zasadnym jest wyciągać wnioski, co do zachowania obligacji na podstawie tak krótkiego okresu, jakim okazują się ostatnie 4 dekady? Jeżeli sięgniemy głębiej, zobaczymy że w okresie 1945-1980 stopy zwroty były dużo niższe niż w okresie 1980-2020. A wydaje się, że moment w którym jesteśmy bardziej przypomina rok 1945, a nie 1980. Rentowności obligacji dotarły do poziomów zerowych i zgodnie z podręcznikami ekonomii, nie ma właściwie miejsca na dalsze spadki (czyli wzrost cen obligacji). Oczywiście nie oznacza to automatycznie, że czekają nas wzrosty rentowności i bessa na obligacjach. Niskie rentowności mogą się przecież utrzymywać na niskim poziomie przez dłuższy czas. Nie wiemy co się wydarzy. Pewne jest jedynie, że nie ma za bardzo miejsca na kontynuację hossy, a więc dotychczasowe wyniki raczej się nie powtórzą. A gdyby doszło do scenariusza wzrostu rentowności obligacji, stopy zwrotu mogą być bardzo niskie, a nawet ujemne – zwłaszcza te realne (pod uwzględnieniu inflacji). Próbkę takiego scenariusza mogliśmy zaobserwować w ciągu ostatniego roku.
Jaka jest struktura aktywów funduszy w Polsce i na świecie?
Wiemy już jakie są oczekiwania inwestorów, co do zysku i ryzyka – często nierealistyczne. Wiemy już też, jakie poziomy zysku i ryzyka są realne – na bazie historycznej. A historia mimo, że się nie powtarza, to jednak się rymuje.
Czas zadać sobie pytanie jaki jest przeciętny profil ryzyka inwestora – na świecie i w Polsce. Pierwszą cenną wskazówką może być struktura aktywów.
Najłatwiej dostępne są dane dla największego rynku na świecie, czyli USA. Mniej więcej 2/3 aktywów funduszy (aktywnie i pasywnie zarządzanych) stanowią akcje, a obligacje, to raptem 1/4 wszystkich aktywów. Taka struktura sugerowałaby, że inwestorzy wolą akcje od obligacji, czyli lubią ryzyko. Trzeba jednak uważać z takimi wnioskami, bo przecież inwestorzy ostrożni inwestują nie tylko w fundusze. Korzystają też np. z depozytów bankowych, których nie ma w tym zestawieniu.
A jak to wygląda w Polsce? Proporcja jest odwrotna. Większość aktywów funduszy stanowią obligacje, a akcje to jedynie mała część wszystkich aktywów. To by sugerowało, że Polacy są raczej ostrożni. Zwłaszcza, że tu też nie są uwzględnione np. depozyty bankowe, z których korzystają przecież ostrożni inwestorzy. Ale nie ma tu też nieruchomości, które kochają Polacy, a nie należą one do najbezpieczniejszych inwestycji.
No to gdzie prawda? Czy amerykanie są takimi ryzykowni czy Polacy tacy ostrożni? Ciężko powiedzieć. Myślę, że wyciąganie wniosków na podstawie struktury aktywów funduszy obarczone jest dużym błędem.
Jakie są profile ryzyka klientów instytucji finansowych?
Wyciąganie wniosków na podstawie struktury aktywów funduszy inwestycyjnych obarczone jest dużym błędem. Dlatego zwróciłem się do kilku instytucji finansowych z pytaniem, czy mogliby udostępnić dane o profilach ryzyka swoich klientów. Profile ryzyka powstają na podstawie specjalnych ankiet wypełnianych przez klientów. Szczęśliwie otrzymałem pozytywne odpowiedzi od:
- BM Alior Bank
- KupFundusz.pl
- Noble Securities
- BM BNP Paribas
- Finax
- Bank “XYZ”, który chciał wesprzeć moją misję edukacyjną, lecz wolał zachować anonimowość
Przede wszystkim serdecznie dziękuję wszystkim instytucjom, który zdecydowały się wesprzeć moją misję edukacyjną i podzieliły się informacjami o profilach swoich klientów. Bardzo szanuję i doceniam takie transparentne podejście.
Każdy z banków przyjmuje inną konwencję podziału klientów wg profilów ryzyka. Bank XYZ dzieli klientów z wykorzystanie 7-stopniowej skali SRRI. Za skrótem SRRI stoi Synthetic Risk and Reward Indicator. SRRI obrazuje odchylenie standardowe tygodniowych stóp zwrotu w okresie ostatnich 5 lat. Połowa klientów banku posiada profil 1, czyli najbardziej zachowawczy.
BM Alior Bank również przyjmuje skalę 7 stopniową. Ponad 2/3 klientów biura maklerskiego to osoby o najbardziej zachowawczych profilach ryzyka. Natomiast jeśli spojrzymy na klientów korzystających z doradztwa inwestycyjnego (indywidualnego), rozkład jest “przesunięty w prawo” – dużo więcej jest klientów skłonnych do większego ryzyka. Myślę, że to całkowicie naturalne. Usługami doradztwa czy zarządzania aktywami z natury rzeczy interesują się bardziej świadomi inwestorzy – ci, którzy nie chcą biernie patrzeć, jak ich pieniądze na depozycie zżera inflacja, lecz chcą się z nią zmierzyć.
O ile w dotychczasowych instytucjach dominowały profile zachowawcze, o tyle rozkład profilów klientów domu maklerskiego Noble Securites, korzystających z doradztwa giełdowego, przypomina rozkład normalny. 2/3 klientów ma profile zrównoważone. Każdy z profili w ramach usługi doradztwa giełdowego obejmuje mniejszy bądź większy udział akcji: od 10% w profilu konserwatywnym do 90% w profilach agresywnych.
Na jeszcze posiadanie jeszcze większego udziału akcji w portfelu mogą sobie pozwolić klienci BM BNP Paribas, korzystający z doradztwa giełdowego. Prawie połowa inwestorów ma profil dynamiczny, który za pewne zakłada inwestowanie w większości w akcje.
KupFundusz.pl – rozkład ryzyka w portfelach klientów według skali SRRI. Znaczna część inwestorów ma w portfelach inwestycje i dużym poziomie ryzyka (zmienności).
Bardzo wysoki profil ryzyka mają klienci słowackiego domu maklerskiego Finax, który zajmuje się zarządzaniem aktywami klientów (robo-doradztwo). Zdecydowana większość inwestorów posiada portfele z większościowym udziałem akcji. Połowa inwestorów ma 70 lub 80% akcji w portfelu, a prawie 1/4 jeszcze więcej. W tym przypadku profil ryzyka pokrywa się z realnymi inwestycjami w portfelu.
Jak widać, rozkład profilów ryzyka w różnych instytucjach bywa różny. Może to zależeć m.in. od tego:
- jak firma kształtuje swoją ofertę, do jakich klientów ją adresuje oraz jakich klientów udaje jej się pozyskać
- z jakiej usługi korzystają klienci (rachunek maklerski, doradztwo, zarządzanie aktywami)
- jak jest charakter score-ingów, których celem jest przypisanie klientowi profilu ryzyka na podstawie ankiety (bardziej czy mniej konserwatywne).
Inwestorzy korzystający z doradztwa inwestycyjnego czy zarządzania aktywami mają przeważnie bardziej “ryzykowne” profile ryzyka. Ale wydaje się to naturalne. Z tych usług korzystają za pewne bardziej świadomi klienci. Ci, którzy chcą zrobić ze swoim portfelem coś więcej niż tylko biernie trzymać na depozycie.
Jednak osoby korzystające z doradztwa, to jednak jakaś podgrupa klientów. W moim odczuciu ogólny obraz, który się wyłania z profili ryzyka oraz wcześniej przytoczonych badań jest taki, przeciętny inwestor jest raczej ostrożny i powinien mieć portfelu mniejszość akcji, a co najwyżej 50%/50%.
W przypadku Finax profile klientów i stan portfeli pokrywają się, ponieważ ten dom maklerski świadczy usługę zarządzania aktywami. W innych przypadkach profile inwestycyjne klientów mogą nie pokrywać z tym, co klienci faktycznie mają w portfelu.
Jak na profil ryzyka wpływają wiek, horyzont inwestycyjny, wiedza i doświadczenie, płeć?
Mamy już ogólny obraz tego, jaki jest profil inwestycyjny przeciętnego inwestora. Co do zasady jest to raczej osoba ostrożna niż ryzykowna. Więc jeżeli ktoś nie jest pewny, jaki jest jego profil ryzyka, nie wiedząc o nim nic, przyjąłbym że jest osobą raczej ostrożną.
Ale oczywiście każdy z nas jest inny, więc warto poznawać siebie, aby jak najlepiej określić swój profil ryzyka. Do podstawowych kwestii, o które warto siebie samego zapytać należą:
- wiek
- horyzont inwestycyjny
- wiedza i doświadczenie
- płeć
Wiek. Podstawowym elementem wpływającym na nasz profil ryzyka jest wiek. Jest taka stara zasada, która mówi, że udział akcji w Twoim portfelu powinien być różnicą 100% oraz twojego wieku
% akcji = 100 – [twój wiek]
Przykładowo, jeżeli masz 30 lat, udział akcji w Twoim portfelu powinien wynosić 70%. A jeśli masz 60 lat, to już tylko 40%. Oczywiście ta reguła jest dużym uproszczeniem. Przede wszystkim pokazuje ona, że udział akcji w portfelu powinien zmieniać się w czasie. Im starsi jesteśmy, tym mniej akcji powinniśmy mieć, bo wraz z wiekiem często spada nasza skłonność do ryzyka. Im bliżej emerytury, tym mniejsza tolerancja na głębokie obsunięcie kapitału, którego czas trwania mógłby wynieść wiele lat. Do konkretnej liczby, która jest wynikiem powyższego wzoru, za mocno bym się nie przywiązywał.
Horyzont czasowy. Drugim ważnym elementem, który wpływa na nasz profil ryzyka jest nasz horyzont czasowy. Im dłuższy horyzont czasowy, tym większe ryzyko możemy podejmować. Akcje dają zarabiać w długim okresie więcej niż obligacje, ale mają wysoką zmienność i głębokie obsunięcia. Właśnie dlatego trzeba podkreślić ten długi termin. Portfele ze wysoką przewagą akcji miały maksymalne obsunięcia o długości ok. 6 lat – tyle czasu trzeba było, aby “wyjść na zero”, gdybyśmy pechowo zaczęli inwestować wraz z rozpoczęciem takiego obsunięcia. Natomiast, żeby uzyskać wysokie stopa zwrotu trzeba by uzbroić się w cierpliwość i poczekać sporo dłużej.
A ile wynosi przeciętny horyzont czasowy inwestorów? Globalne Badanie Inwestorów firmy Schroders z 2016 roku pokazało, że przeciętny horyzont inwestycyjny wynosi ok 3 lat. To mniej więcej tyle, ile wynosił czas trwania maksymalnych obsunięć portfeli konserwatywnych, zawierających w większości obligacje (30/70, 40/60). Przy tak krótkim horyzoncie “nie poszalejemy”. Taka długość horyzontu inwestycyjnego wskazuje, że powinniśmy trzymać aktywa mało zmienne, jak właśnie obligacje. Oczywiście są to liczby średnie, każdy z nas jest inny i na końcu należy sobie zadać pytanie o własny horyzont inwestycyjny.
Ciekawych wniosków może dostarczyć na też wykres pokazujący przeciętny czas utrzymywania akcji w portfelu przez inwestorów na New York Stock Exchange. Czas trzymania akcji w ostatnich kilku dekadach znacząco się zmniejszył. Wygląda na to, że brakuje nam cierpliwości i nasz horyzont inwestycyjny nie wydłuża się, lecz wręcz przeciwnie – skraca się.
Wiedza i doświadczenie. “Inwestuj w to, co rozumiesz” – to jedna z podstawowych zasad inwestowania. Warto zadać sobie pytanie, co wiemy na temat aktywów, w które mamy inwestować. Czy rozumiemy ich konstrukcję oraz to, jak się zachowują?
Wydaje się, że obligacje są łatwiejszym do zrozumienia instrumentem niż akcje. W dużym stopniu przypominają lokatę, które rozumie pewnie każdy. Z tego punktu widzenia, przeciętny inwestor prawdopodobnie powinien skupiać się na obligacjach.
Zanim zainwestujesz istotne pieniądze w to, czego nie znasz, poświęć czas na edukację – czytaj, słuchaj, oglądaj. Jako naukę potraktowałbym też inwestowanie drobnych kwot w to, czego jeszcze dobrze nie znamy, co dopiero poznajemy. Zaangażowanie finansowe, nawet symboliczne, wyzwala emocje. Poznanie tych emocji i tego jak na nas wpływają to bardzo cenne doświadczenie.
Płeć. Pewne znaczenie może też mieć płeć. Przykład danych, które publikuje Finax, pokazuje że między kobietami i mężczyznami mogą występować różnice.
Pierwsze, co warto podkreślić, to że kobiety w przeważającej części nie inwestują. Przykładowo, w Finax kobiety stanowią raptem 17% klientów.
Co do różnic, przede wszystkim mężczyźni mają nieco wyższe oczekiwania, co do stóp zwrotu. Oczekiwania kobiet są nieco niższe, a przez to bardziej realistyczne – to powinno im pomagać w inwestowaniu. Przy czym kobiety przeważnie są też nieco bardziej ostrożne, co widać np. po strukturze portfela – przeważnie wybierają portfele z mniejszą ilością akcji w portfelu. Chociaż warto zaznaczyć, że nie są to różnice kolosalne.
Jak wygląda profilowanie w różnych instytucjach finansowych?
Profilowanie w bankach. W określeniu swojego profilu inwestycyjnego mogą nam pomóc ankiety, o których wypełnienie proszą nas banki, domy maklerskie i dystrybutorzy produktów inwestycyjnych. Regulacje unijne od dawna nakładają na instytucje finansowe obowiązek ankietowania klientów przymierzających się do inwestowania. Co prawda można odmówić ich wypełniania, ale wówczas może się zdarzyć, że instytucja odmówi nam możliwości zainwestowania w niektóre instrumenty lub produkty.
Uważam, że powszechność ankietowania jest bardzo korzystna dla rynku. To zmusza klientów do zastanawiania się na swoją indywidualną sytuacją, celami inwestycyjnymi i odpowiednim profilem ryzyka inwestycji. Chociaż w moim odczuciu ankiety tworzone przez regulowane instytucje finansowe są często “skrzywione” w kierunku spełnienia wymogów regulacyjnych. Ankiety bywają trudne, pytania bywają niezrozumiałe dla klientów, z logiką scoringów też bywa różnie. Ale nie ma się co dziwić, że instytucje tworzą ankiety tak, aby spełnić stawiane im wymagania. Gdybym miał mieć do kogoś pretensje, to raczej do regulatora lub ustawodawcy.
Finametrica. To jak ankiety regulowanych instytucji są “skrzywione” w stronę wymogów regulacyjnych widać, gdy spojrzymy na ankiety tworzone przez inne instytucje, które nie są takimi wymogami objęte. Pytanie w ankietach są zupełnie inne! Dobrym przykładem jest Finametrica, platforma służąca do profilowania, której właścicielem jest znana firma analityczna Morningstar. Poniżej przykłady pytań z ankiety:
- Co byś wybrał, gdybyś miał wybór:
- Większą pewność zatrudnienia z niską perspektywą podwyżki
- Mniejszą pewność zatrudnienia z większą perspektywą podwyżki
- Kiedy stoisz przed ważną decyzją finansową, jakie myśli bardziej przychodzą Ci do głowy:
- Potencjalne zyski
- Możliwe straty
- Jeśli mógłbyś wybrać rodzaj wynagrodzenia za pracę, co byś wybrał:
- Stała pensja
- Pensja + prowizja
- Tylko prowizja
- Ubezpieczenie może pokryć wiele różnych rodzajów ryzyka życiowego – kradzież, pożar, wypadek, chorobę, śmierć itp. Niektóre polisy ubezpieczeniowe pozwalają wybrać “udział własny”, tj. kwotę straty, której firma ubezpieczeniowa nie zwróci. Im wyższy udział własny, tym niższy koszt ubezpieczenia. Gdyby dziś dokonywał Pan/Pani wyboru, jaki udział własny by Pan/Pani wybrał/a?
- Bardzo niski udział własny lub brak udziału własnego – najwyższy koszt ubezpieczenia.
- Mały udział własny – wysoki koszt ubezpieczenia.
- Duży udział własny – niski koszt ubezpieczenia.
- Bardzo duży udział własny – najniższy koszt ubezpieczenia.
To tylko niektóre pytania, ciekawych pytań jest tam bardzo wiele. Treści ankiet znajdziemy na stronie Finametrica (Support–> Hard Copy Questionaire). Uważam, że zdecydowanie warto korzystać dodatkowo z takich ankiet – tworzonych przez niezależne instytucje, które nie są owocem wymogów regulacyjnycyh. Wypełnianie takiej ankiety powinno być tak na prawdę sesją coachingową i odbywać się w towarzystwie kogoś doświadczonego, kto jednocześnie tłumaczyłby jak działa rynek i czym różnią się klasy aktywów. Ten etapu procesu inwestycyjnego jest bardzo często traktowany pobieżnie, a jest to etap fundamentalny.
Może warto pokusić się też o sesję z psychologiem lub nawet krótszą lub dłuższą terapię. Poznając siebie i swoje ograniczenia możemy uniknąć wiele błędów i zaoszczędzić pieniądze – rynek jest dobrym nauczycielem, ale bywa to kosztowna nauka.
Jakie aplikacje mogą pomóc w poznaniu swojego profilu ryzyka?
Powyższe rozważania były bardzo uproszczone. Wszelkie analizy były oparte o zaledwie 2 klasy aktywów: akcje i obligacje w klasyczny wydaniu. Warto jednak porządnie wykonać swoją “pracę domową” i wykonać więcej własnych analiz, rozszerzając ich o różne klasy aktywów, okresy i inne elementy. Mogą w tym pomóc różne aplikacje. Nie ma jednej idealnej, każda ma jakieś zalety i wady. Każda oferuje też jakiś bezpłatny oraz płatny zakres. Są wśród nich:
- System Trader – aplikacja autorstwa Jacka Lemparta z bloga System Trader. Tą znam najlepiej i szczerze polecam. Korzysta z profesjonalnych wiarygodnych danych o bardzo głębokim zakresie, inwestycje przeliczane do PLN, baza europejskich ETF-ów oraz indeksów, polski support.
- Backtest.curvo.eu – znam słabo, ale słyszałem pozytywne opinie
- Portfolio Visualiser – znam słabo, ale słyszałem pozytywne opinie
- Portfolio Charts – znam słabo, ale słyszałem pozytywne opinie
Podsumowanie
- Ryzyko inwestycyjne towarzyszące inwestowaniu w zdywersyfikowane portfele to przede wszystkim zmienność. Mówi ona o tym, jak mocno “buja” w naszym portfelu. Ogólnie, akcje są bardziej zmienne, a obligacje mniej zmienne.
- Określenie ryzyka swojego portfela sprowadza się do ustalenia proporcji między akcjami i obligacjami. Właściwy udział akcji i obligacji zależy od naszych oczekiwań, co do stopy zwrotu oraz akceptowanej zmienności.
- Wiele osób ma nierealistyczne oczekiwania – badania pokazują, że często pożądana stopa zwrotu to ok. 10% przy zerowym lub minimalnym ryzyku.
- Tymczasem historia rynków finansowych pokazuje, że trzeba przede wszystkim zaakceptować wyższe ryzyko. Najbardziej “bezpieczne” portfele historycznie miały odchylenie standardowe ok. 8%, maksymalne obsunięcie kapitału – 20%, a długość maksymalnego obsunięcia – 3 lata.
- Osoby, które nie akceptują odpowiednio wysokich poziomów zmienności, mogą wybrać gotówkę. Ale wówczas ryzykują, że nie osiągną swojego minimalnego celu inwestycyjnego, którym najczęściej jest ochrona przed inflacją. W dobie zerowego oprocentowania depozytów oraz wysokiej inflacji, lokaty przynoszą realne straty.
- Poziom ryzyka klientów instytucji finansowych bywa zróżnicowany. Analiza szerokiej populacji pokazuje, że przeciętny inwestor jest raczej ostrożny. Inwestorzy korzystający z doradztwa inwestycyjnego czy zarządzania aktywami przeważnie są osobami bardziej świadomymi i mają wyższą skłonność do ryzyka.
- Określając profil ryzyka dla własnego portfela warto uwzględnić przede wszystkim wiek, horyzont czasowy, oraz wiedzę i doświadczenie.
- Ankiety służące określaniu profilu ryzyka są powszechnie dostępne w bankach i innych instytucjach finansowych. Ich wypełnianie to dobry pierwszy krok do określania swojego profilu. Ale często są one “skrzywione” w kierunku wymogów regulacyjnych. Warto dodatkowo korzystać z ankiet komercyjnych, oferowanych przez inne instytucje. Dobrym pomysłem może być też konsultacja z psychologiem. Polecam też korzystać z aplikacji umożliwiających bardziej zaawansowane testy historyczne swojego portfela.
- Zarządzając portfelem zgodnie ze swoim profil ryzyka warto uwzględniać wszystkie swoje inwestycje – depozyty, obligacje, fundusze inwestycyjne, rachunek maklerski, PPK/PPE, IKE/IKZE, i wszystkie inne produkty inwestycyjne, z których korzystamy w różnych inwestycjach. Do okresowej kontroli ryzyka można wykorzystać arkusz kalkulacyjny.
Fantastyczny, “mięsny” artykuł, w szczególności ze względu na dobór źródeł danych i wyważoną ilość możliwych wniosków. Autor stawia znak stop zawsze, gdzie można by za bardzo rozwinąć skrzydła interpretacji. Dobra tarcza na inwestorów bez doświadczenia i … wyobrażenia oraz wsparcie edukacyjne dla aktualnych działań KNF, które często odbierane są jako ograniczenie (uzdę) na sprzedających rozwiązania finansowe, bez przyjrzenia się korzyściom takich rozwiązań dla samego klienta. Nieoceniona lekcja napisana w przystępnym języku.
Dzięki Ewa, bardzo mi miło. 🙂
Świetna robota! Artykuł z taką ilością danych może być trudny do przetrawienia dla każdego ale dla tych którzy chcieliby poważnie pomyśleć nad swoim profilem ryzyka – must read.
Dzięki Michał!