NewConnect jest rynkiem, na którym sam nie inwestuję. Powodem tego jest niska płynność oraz ograniczone obowiązki informacyjne emitentów. Ma on jednak swoich zwolenników. Przeważnie przyciąga osoby początkujące, które inwestują w sposób mało przemyślany. Są jednak wyjątki, jak mój dzisiejszy rozmówca – Krzysztof Abramowicz. Jest autorem bloga MarketRevolution.eu, wyróżnionego przez Parkiet, na którym publikuje swoje analizy. Jego podejście zakłada średnioterminową spekulację fundamentalną na małych spółkach. Spośród znanych mi osób, inwestujących na NewConnect, jest pierwszym, który ma tak rozsądne podejście i konkretną wiedzę. Co więcej, wszystkiego nauczył się sam. Poniżej nasza rozmowa o tym, jak inwestować na NewConnect.
Okiem Maklera: Wśród spółek na NewConnect w akcjonariacie przeważnie nie ma instytucji (TFI, OFE). O czym to świadczy?
Krzysztof Abramowicz: Oprócz tego, że Pan Tusk wyciągnął obligacje z OFE, to one od 2014 nie mogą inwestować na NewConnect. Na tym rynku był przez to nawet kryzys – płynność spadła. Ale nie ma już tego problemu, rynek się przystosował do obrotu bez nich.
Jeżeli chodzi o TFI, na NC są one tylko w kilku spółkach. Najczęściej pojawia się Trigon. Czasem są też Quercus, ABS-Invest, PZU TFI oraz fundusze Venture Capital, m.in. Midven. Te ostatnie dokonują tu głównie dezinwestycji (np. wyjście Midvena z KME). Dlaczego funduszy tu praktycznie nie ma? Akcjonariat jest przeważnie jedno-właścicielski lub w akcjonariacie jest kilku wspólników posiadających łącznie np. 90% akcji. Z drugiej strony, dzięki takiej strukturze właścicielskiej, możemy spotkać kilka naprawdę unikalnych spółek płacących regularne, ogromne dywidendy rzędu 10% rocznie.
90% spółek na NewConnect jest mało płynna. Analiza techniczna bez wolumenu jest mało wiarygodna. Jak inwestować w takich warunkach?
Najwyższa płynność była na spółkach należących do nieistniejącego już indeksu NC30. Jednak giełda go zlikwidowała. Niestety zabrakło osoby z wizją, który pchnęłaby ten rynek do przodu.
Płynność odstrasza i ja się temu nie dziwię. Jak to rozgrywać? Analizy technicznej stosować nie radzę, chyba, że na płynnych spółkach. Co do reszty, ja po prostu dzielę zlecenia na pakiety i rozbijam je w czasie. Nauczyłem się uśredniać w górę. Moja rada – na tym rynku nie inwestuj na początku więcej niż 5-10 tysięcy zł i konsekwentnie egzekwuj realizacje strat.
Jaki jest twój horyzont czasowy?
Zazwyczaj około kwartału, dwóch. Przed wynikami zazwyczaj kupuję spółkę, a po wynikach częściowo sprzedaję. Część pakietu pozostawiam do kolejnych wyników. A jeśli zaczyna się dziać coś złego, stopniowo wyrzucam walor z portfela. Mój system wyklucza uśrednianie w dół, ładowanie dużych stawek w pozycję i trzymanie dużych strat.
Z ilu spółek składa się Twój portfel?
Mam spółki zarówno z NC jak i GPW. Większość na NC, z GPW 2-3. Łącznie ok 10. Jednak w tej chwili, w związku z hossą na GPW, nie mam dużego zaangażowania na NC.
Czyli NC może być dobry dla osób, które mają mały portfel?
Nie ma sensu być mocno „zapakowanym” na NC. To jest dobry dodatek do portfela. Spółki z NC mają dobre krzywe wyników, ale sam rynek jest dużo bardziej ryzykowny. Jednak kilka spółek, stanowiących małą część portfela, może mieć duży wpływ na ostateczny wynik.
Spółki z NC nie mają obowiązku publikowania pełnych raportów okresowych. W skróconych nie ma not objaśniających, więc analiza fundamentalna może być jedynie ograniczona.
Trzeba pamiętać o tym, że tam prawie nie ma grup kapitałowych. To są generalnie małe spółki, z prostym biznesem, o kapitalizacji do kilkunastu milionów złotych. Zatem ich analiza nie jest skomplikowana. Jeśli spółka prowadzi bardzo ograniczoną politykę informacyjną, to nie ma co się w nią angażować. Lepiej patrzeć na te, które publikują pełne sprawozdania, dodając objaśnienia i opisując co się w spółce wydarzyło. Chociaż takich spółek jest niewiele, może 50-70. To w takich sprawozdaniach można już pewne rzeczy wyczytać. Podsumowując, polityka informacyjna jest dobrym kryterium eliminacji spółek.
A nie lepiej inwestować po prostu w spółki na GPW, które mają obowiązek publikowania pełnych raportów?
Lepiej i nie lepiej. Sprawozdania wielu spółek na GPW są duże i skomplikowane. Zwykłemu inwestorowi, który nie ma wykształcenia rachunkowego, trudno je zrozumieć. Wystarczy, że spółka umieści w sprawozdaniu zobowiązania warunkowe czy transakcje powiązane. Albo słynne roczne odpisy w KGHM na kopalnie – przeciętny inwestor nie wie, co tam się dzieje.
Wróćmy do Twojej strategii. Co jest Twoim benchmarkiem?
Dla mnie sukcesem jest zarobić 2-5% kwartalnie. Czasami się to udaje, czasami nie. Na rynku spadkowym zmniejszam zaangażowanie w akcjach do 20-30% i otwieram krótkie pozycje w kontraktach na akcje. Ochrona kapitału jest dla mnie ważniejsza niż ułańska fantazja.
W jakich proporcjach stosujesz analizę techniczną i fundamentalną?
W inwestycjach na dłuższy termin (powyżej 6 miesięcy) analiza fundamentalna to 70-80%. W krótszym terminie stosuję wskaźnikową analizę fundamentalną w ok. 50%, a analizę techniczną w 40%. Przeglądam też raporty bieżące spółek i, jeśli mam czas, badam statystycznie zachowanie kursu spółki. Nigdy nie miałem sytuacji, abym nie łączył różnych rodzajów analiz.
Czy możesz podać przykład jednej z Twoich inwestycji. Dlaczego kupiłeś, dlaczego sprzedałeś, itd.
PGSSoft – spółka miała ogromne marże. Pomyślałem, że jest to albo „super strzał” albo po prostu fałszerstwo księgowe. Zacząłem się wgłębiać i w sprawozdaniu nie znalazłem nic złego. Napisałem maila do prezesów, odpisali i pojechałem aby z nimi porozmawiać. Wziąłem kolegę, który jest programistą i ma większe pojęcie o tym biznesie niż ja. No i okazało się, że spółka jest czysta, fajna. Jej prezesi naprawdę dbają o biznes i mają konkretny plan na przyszłość. To mnie zachęciło do „mariażu” z tą spółką.
Jak się dostać do zarządu spółki?
Normalnie. Ja napisałem do nich maila. Poprosiłem o spotkanie. Po drugiej próbie się zgodzili i pojechałem porozmawiać z nimi do Wrocławia.
Jakich argumentów musiałeś użyć?
Mówiłem, że mam bloga, że się interesuję spółką, że chciałem się wypytać o trendy na rynku. Prezes dobrze mi wyjaśnił pewne rzeczy, a właściwie pokazał w jak dużej niewiedzy jestem. Mówił między innymi o metodologiach programowania, zarządzaniu zespołem czy o tym, jak ich praca wygląda od wewnątrz.
Powiedz dokładniej, co Cię przekonało w sprawozdaniu finansowym.
Bardzo wysoka marża netto, duże ROA, prawie zerowy dług, nadpłynność finansowa i świetne dynamiki zysków i przychodów. Ta spółka po prostu rosła jak szalona.
Czy na inne wskaźniki też patrzysz?
Patrzę na różne wskaźniki, w zależności od spółki/sektora. Te, które wymieniłem są uniwersalne – przydają się w każdym rodzaju analizy fundamentalnej.
Czy wyceniasz spółki?
Tak, ale rzadko bo jest to bardzo czasochłonne. Najczęściej wyceniam spółki dywidendowe, korzystając z modelu Gordona. Daje to pogląd nie tylko na wycenę spółki, ale możemy też oszacować oczekiwania dywidendowe przy danym kursie spółki.
Skoro dobre wyniki były już w sprawozdaniu finansowym to powinny być już w cenie. Nie bałeś się, że spółka już nie urośnie?
Tak, wzrost już trwał. Jednak wyniki były tak dobre, że mimo wysokiego C/Z opłacało się zainwestować. C/Z był około 20, a roczna dynamika zysku netto 40. Z małego biznesu programistycznego w kilka lat stali się jednym z większych graczy w południowo-zachodniej Polsce.
Ile czasu trwała inwestycja?
Łącznie ok. 2 lat. Zwiększałem zaangażowanie, potem częściowo sprzedawałem i znowu kupowałem na korektach.
Na koniec chciałbym zapytać o Twojego bloga. Do kogo kierujesz treści?
Początkowo ten blog powstał dla mnie. Treści kieruję do osób, które chcą mieć w miarę obiektywne informacje o spółce, próbują ulepszać swój system inwestycyjny i chcą dostać rzetelną wiedzę . Często przedstawiam fragmenty sprawozdań finansowych z moim objaśnieniem. Jak ktoś obejrzy wiele takich raportów to być może, tak jak ja, nauczy się tego w praktyce i sam będzie znajdował okazje inwestycyjne.
Drugą grupą czytelników są tzw. opportunity seekers, którzy szukają innowacyjnych spółek. Na NC jest wiele spółek „śmieci”, które próbują udowodnić, że są dobre. Nie jestem ekspertem, ale mam wystarczające doświadczenie, aby takie spółki odsiać.
Jest też trzecia, stosunkowo niewielka, ale ciekawa grupa – różnego rodzaju profesjonaliści z dziedziny analizy finansowej, giełdy czy spółek którzy zawodowo zajmują się opisywaną przeze mnie tematyką.
Bardzo podobały mi się wywiady z władzami spółek.
Chodząc po prezesach poznaję spółkę od środka, co jest fantastyczną sprawą. Mogę się dowiedzieć, czy dany problem w spółce był jednorazowy czy może wynika on ze strategii spółki, itd. Dzięki takim spotkaniom wiem jak biznes wygląda od środka. Dostaję czasami maile od osób, które piszą, że dzięki tym wywiadom zdecydowali się na jakąś spółkę lub, co ważniejsze, uniknęli złej inwestycji. Dla mnie ma to również plus, bo wiem co należy robić, aby mój własny biznes rósł i pozyskuję ciekawą sieć kontaktów.
Dziękuję za rozmowę.
Dzięki i do zobaczenia.