Wiele osób nie inwestuje, obawiając się utraty pieniędzy. A jeśli już inwestują, bardzo często robią to w sposób, który bardzo ich angażuje, ale niekoniecznie jest skuteczny. Lubimy polować na górki i dołki – w końcu “żeby zarobić, trzeba kupić tanio a sprzedać drogo”. Jednak, w inwestowaniu, pomysły które podpowiada nam intuicja, często się nie sprawdzają. O tym, co się sprawdza, mogą nas przekonać dane. Książka JUST KEEP BUYING jest nimi naszpikowana. Pokazuje ona proste sposoby na inwestowanie, które są podparte twardymi statystykami. Jej autorem jest Nick Magiulli, amerykański bloger finansowy, prowadzący OfDollarsAndData.com oraz Chief Operations Officer w Ritholtz Wealth Management. Książka została świetnie odebrana w USA i cieszy się dużą popularnością. Nick zgodził się udzielić mi wywiadu. Udziela nam rad, jak inwestować w sposób prosty i skuteczny. Pytam go między innymi o perspektywę polskiego inwestora, która ma swoją specyfikę. Nick jest Amerykaninem, więc rozmawialiśmy po angielsku. Ale pod nagraniem wideo są polskie napisy, a poniżej również wersja tekstowa po polsku. Serdecznie Was zapraszam. 😉
O czym rozmawiamy:
- Jakie inwestycyjne błędy Nick popełniał w życiu?
- Ile należy oszczędzać i wydawać?
- W jakie aktywa warto inwestować?
- Czy lepiej inwestować aktywnie czy pasywnie i gdzie jest granica?
- Kiedy najlepiej inwestować: KUP TERAZ, UŚREDNIANIE I KUPUJ W DOŁKU
- Co zrobić, jeżeli boimy się inwestować?
- Jak zachować konsekwencję w działaniu?
- W jakich horyzontach sprawdzają się porady Nicka?
Wersja wideo
Wersja audio
Wersja tekstowa
Ja: Cześć Nick, jak się masz?
Nick: Cześć, jak się masz?
Ja: Nick jesteś autorem książki “Just keep buying”, świetnej książki o oszczędzaniu i inwestowaniu. Szczerze mówiąc, najbardziej interesowała mnie druga część – o inwestowaniu i na niej chciałbym się skoncentrować. Ale najpierw, czy mógłbyś powiedzieć nam kilka słów o sobie, czym się zajmujesz, czy jesteś blogerem finansowym, czy zarządzającym aktywami. Pracujesz dla Ritholtz Wealth Management, co to za firma, co robisz w swoim życiu?
Nick: Tak, więc pracuję w zarządzaniu majątkiem Ritholtz. Jestem dyrektorem operacyjnym, więc robię wiele rzeczy związanych z zapleczem, pomagając projektować systemy operacyjne. Więc jest dużo pracy z danymi i tym podobne. To moje doświadczenie. Mam doświadczenie w zakresie danych, dużo pracowałem w programowaniu i to jest ten sam rodzaj rzeczy, których używam w książce, robię wiele analiz danych. Tego typu rzeczy. To moja codzienna praca w zarządzaniu majątkiem. Nie jestem doradcą, jest wielu świetnych doradców, mamy interfejs z naszymi klientami i rozmawiamy z nimi. Ja jestem tylko osobą, która pomaga upewnić się, że systemy są zaprojektowane tak, aby mogli wykonywać swoją pracę efektywnie.
Ja: Ok, jak wyglądała Twoja przygoda z inwestycjami? Czy popełniałeś jakieś błędy w swoim życiu, mam na myśli błędy inwestycyjne, czy może zawsze byłeś tak mądry w zakresie oszczędzania i inwestowania, jak pokazujesz to w swojej książce?
Nick: Popełniałem błędy, ale starałem się, aby były one bardzo małe. Popełniłem wiele drobnych błędów. Na przykład, kupując pojedyncze akcje, które znacznie spadły. Myślę, że wpadłem w manię w 2021 roku. Kupiłem trochę akcje technologicznych. Te spadły dość mocno – ok. 70%. Ale ogólnie myślę, że te błędy były dość małe w ogólnym rozrachunku. Ogólnie byłem w tym całkiem dobry. Oczywiście, zrobiłem kilka głupot z z moimi pieniędzmi. Ale też kupiłem Bitcoina za 8 000, doszedłem do 50 000 i sprzedałem dużą jego część. Więc, miałem szczęście w niektórych przypadkach, a pecha w innych. Każdy ma swoje trafienia i pudła. Ale przez większość czasu byłem długoterminowym, pasywnym inwestorem indeksowym.
Ja: OK, więc, kiedy pytam o błędy, mówisz, że głównie były to aktywne pomysły na inwestowanie. Więc zakładam, że wg Ciebie, ten kierunek raczej nie jest dobry. Powiedziałem, że skoncentruję się na inwestowaniu, ale najpierw chciałbym zapytać jednak o oszczędzanie. Ile powinniśmy wydawać i oszczędzać? Jest taki ruch Financially Independent Retire Early (FIRE). Wiele osób mówi, że powinieneś pracować 24 godziny na dobę, nic nie wydawać, oszczędzać wszystkie pieniądze, a kiedy skończysz 40 lat, idziesz na wcześniejszą emeryturę i wtedy możesz w końcu odejść z pracy, od szefa, którego nienawidzisz, możesz w końcu odejść i prowadzić szczęśliwe życie. Czy tak to powinno wyglądać? Jaka jest twoja wizja, twoja filozofia życiowa?
Nick: Myślę, że jeśli masz pracę, której nie lubisz, możesz zmienić ją wcześniej. Nie musisz oszczędzać tyle pieniędzy, ile tylko możesz, abym rzucić pracę, której nienawidzisz. Możesz zrezygnować z pracy, której nienawidzisz, kiedy tylko chcesz. Jeśli jest coś, czego nie lubisz robić, nie robiłbym tego. Chodzi o znalezienie życia, którym możesz po prostu cieszyć się każdego dnia. Myślę, że to jest ważniejsze, niż próba zaoszczędzenia każdego dolara.
Widziałem jeszcze jedną rzecz. Nie twierdzę, że zdarza się to każdej osobie w ruchu FIRE, ale widziałem takie przypadki, w których oszczędzali wszystkie te pieniądze, przechodzili na wcześniejszą emeryturę, a potem nie wiedzieli, co robić ze swoim czasem. Czasem wyjeżdżają na rok na wakacje, a po roku zaczynają wpadać w depresję, bo nie mają celu w życiu. Rozmawiałam z ludźmi prywatnie o tego typu rzeczach i niektórym ludziom nie jest łatwo stawić temu czoła.
Musisz naprawdę zaplanować, jaka będzie twoja emerytura, musisz mieć wizję, jak będzie wypełniony twój czas. Cały dzień spędzasz na plaży, na wakacjach lub czymkolwiek innym? Więc, to jest wielkie pytanie. Dowiedzieć się, czego naprawdę chcesz od życia, a następnie zmierzać ku temu. To nie znaczy, że musisz koniecznie przejść na wcześniejszą emeryturę. Nie wydaje mi się, żeby było coś złego w pracy. Tak długo, jak cieszy cię to, co robisz, myślę, że to najważniejsza rzecz.
Ja: OK, powiedziałeś, że niekoniecznie trzeba przechodzić na wcześniejszą emeryturę, można mieć swoją pracę i po prostu starać się szukać równowagi w swoim życiu. W swojej książce doradzasz nam, w co powinniśmy inwestować. Co mnie zaskoczyło, nie mówisz żeby kupować tylko akcje. Mówisz, że istnieją różne klasy aktywów, takie jak nieruchomości, które nawiasem mówiąc, polscy inwestorzy kochają. Piszesz, że można inwestować nawet w tantiemy. Nie mówisz, że na świecie jest tylko jedna klasa aktywów, lecz że jest ich wiele. I każdy powinien wybrać tę, która najbardziej mu odpowiada. Było to dla mnie dość zaskakujące. Ale Ty masz, wnioskuję z książki, dość silne preferencje w tym zakresie.
Nick: Tak, ludzie wzbogacili się, robiąc wiele różnych rzeczy, inwestując w wiele różnych klas aktywów. Zbudowali bogactwo w nieruchomościach, akcjach, obligacjach, na wielu rzeczach. Oczywiście, aktywa ryzykowne, takie jak akcje, nieruchomości, grunty rolne, firmy prywatne, te rzeczy potrafią budować bogactwo szybciej niż np. obligacje. Ale, jednocześnie, wydaje się, że istnieje wiele opcji. To jest główny cel. Nie staram się mówić, “to jest właśnie to, co musisz zrobić”, ponieważ jedna ścieżka może nie działać dla kogoś, inna ścieżka może być lepsza. Chodzi o ustalenie, czego chcesz, o uświadomienie sobie tego. Prawda jest taka, że nie ma jednego właściwego sposobu, aby stać się bogatym, Być może będzie jakiś guru od nieruchomości, który powie że musisz zajmować się nieruchomościami i będą guru od akcji, którzy będą mówić, że musisz kupować akcje. Nie, tak naprawdę możesz kupować jedno i drugie. Ale możesz też zdecydować się na jedno z nich. Więc, nie lubię szufladkować ludzi w klasy aktywów i identyfikować ich z nimi. Ja jestem bardzo otwartą osobą, jeśli chodzi o to, co możesz posiadać. Preferencje będą też zmieniać się w czasie. Ja przez długi czas nie byłem największym fanem instrumentów o stałym dochodzie. Ale dzięki nim można mieć mniejsze ryzyko w portfelu. Ale teraz, gdy amerykańskie obligacje płacą coś koło 4,8% za okres od sześciu miesięcy do jednego roku, to jest teraz całkiem przyzwoity zwrot. Posiadanie obligacji obecnie stało się bardziej sensowne. Zawsze chodzi o środowisko, w którym się znajdujesz. Nie mogę po prostu powiedzieć, że to jest portfel, który zawsze będzie działał, ponieważ świat się zmienia. Coś co działa w jednym okresie, może nie działać w innym. Musisz być otwarty na powolne zmiany alokacji. Nie mówię, aby wprowadzać drastyczne zmiany od 100% akcji do 100% obligacji, nic takiego. Ale, po prostu, obligacje nie miały wcześniej sensu, ale może teraz mają. Więc może moja alokacja 5% może się zwiększyć do 15% lub 20%. Więc chodzi o rozważanie tego typu rzeczy. Świat się zmienia i jest w porządku, jeśli twoja alokacja też się zmienia. Nie mówię też ludziom, aby podążali za wynikami (performance chase). Chodzi, po prostu, o patrzenie w szerszej perspektywie i zastanawianie się, co ma sens w przyszłości.
Ja: Jak powiedziałem, polscy inwestorzy naprawdę kochają inwestowanie w nieruchomości. Myślę, że nawet bardziej niż inwestowanie na giełdzie. Ty masz dość silną preferencję w kierunku akcji. Dlaczego wolisz je od nieruchomości?
Myślę, że głównym powodem, dla którego wolę akcje, i podkreślam, to jest moje doświadczenie, ponieważ przeżyłem kryzys mieszkaniowy w 2008. Widziałem, jak oboje moi rodzice stracili domy. Ja, po prostu, miałem bardzo złe doświadczenia z nieruchomościami. Nie ja osobiście w nie inwestowałem, ale widziałem, jak inni wokół mnie się na nich sparzyli. I wiem, że to moje osobiste uprzedzenie (bias), w stosunku do nieruchomości, wynikające z mojego konkretnego doświadczenia. Dlatego nie zająłem się nieruchomościami. Ale może pewnego dnia to się zmieni. Może za 20 lat zajmę się nieruchomościami na wynajem, kto wie. Nie wiem, co się stanie. Mówię tylko, że na razie byłem trochę uprzedzony w stosunku do nieruchomości z powodu moich osobistych doświadczeń. Każdy ma swoje osobiste doświadczenia. Tak jak niektórzy ludzie może sparzyli się na akcjach lub czymś innym. Na czymś, co jednak z czasem potrafiło zbudować bogactwo. Nie znam pełnej historii każdego kraju i tego, jak są ich doświadczenia z giełdą. W Stanach Zjednoczonych ogólnie giełda była bardzo dobra dla inwestorów w długim terminie. Ale musisz wybrać, co lubisz i co chcesz robić. Nie krytykuję tych, którzy nie lubią akcji. Nie mam nic przeciwko nim. Tylko mówię, pomyśl co jeszcze jest poza tym. To wszystko. To jest moje główne przesłanie.
Ja; Powiedziałeś, że masz dość silne preferencje w stosunku do akcji, ale w swojej książce mówisz wprost, że nie powinno się inwestować w pojedyncze akcje. Skąd taka rada?
Są dwa podstawowe argumenty na to. Pierwszy, który jest bardzo popularny i istnieje od dłuższego czasu, nazywa się argumentem dotyczącym wyników. W skrócie chodzi o to, że nie jesteś w stanie pokonać rynku. Możesz spróbować wybierać pojedyncze akcje. Ale bardzo trudno pokonać rynek. Trudno pokonać fundusz indeksowy np. na S&P500. Jeśli spojrzysz na inne rynki, aktywni menedżerowie nie biją rynku. Profesjonaliści nie pokonują rynku po opłatach. 70% do 80% w ciągu pięciu lat nie pokonuje swoich benchmarków. Więc to jest pierwszy argument, ale nie jest on tym, na który ja bym chciał się powołać.
Moim argumentem jest to, co nazywam argumentem egzystencjalnym. Mówi on, że nawet jeśli osiągasz lepsze wyniki, powiedzmy przez rok, dwa, trzy lata, skąd wiesz, że to były umiejętności, a nie szczęście. Tak naprawdę bardzo trudno to stwierdzić.
Gdybyśmy poszli grać w koszykówkę, w ciągu pięciu minut wiedziałbyś, czy mam odpowiednie umiejętności lub że ktoś inny ma relatywnie większe umiejętności ode mnie. Jeśli bylibyśmy bardzo zbliżeni pod względem umiejętności, może ktoś mógłby mieć szczęście. Ale jeśli ja i LeBron James poszlibyśmy zagrać w koszykówkę, byłoby bardzo oczywistym, że LeBron James ma talent, a ja nie mam. To jest przykład, w którym feedback dostajesz szybko. Rzucasz piłkę, która trafia do kosza lub nie. Otrzymujesz informacje o swoim poziomie umiejętności bardzo szybko. Koszykówka jest doskonałym przykładem.
Gdy inwestujesz, wybierając akcje, musisz czekać lata, zanim zobaczysz, że czy miałeś rację. Mogą one pójść w górę lub w dół, i może to nie mieć nic wspólnego z twoim pierwotnym rozumowaniem. Myślę np. o ludziach, którzy kupili GameStop w połowie 2020 roku. Kupili je z jednego powodu. Potem stały się on “meme stock” i stały się bardzo popularne. Ale gwarantuję, że to nie jest powód, dla którego pierwotnie je kupili. W rezultacie zarobili dużo pieniędzy.
To są przykłady, gdzie po prostu nie wiesz, czy jesteś dobry. Nie wiesz, czy masz umiejętności i ile czasu zajmie ci ustalenie tego. Możesz nie wiedzieć, czy masz umiejętności, przez dekadę. A nawet jeśli masz umiejętności, możesz mieć okresy gorszych wyników. Więc może je straciłeś. Może twoje umiejętności sprawdzają się tylko przez jeden okres czasu, a w nowym systemie nie dają efektów. Więc, zaczynasz myśleć o tym wszystkim i zastanawiasz się, po co marnować czas na robienie tego. Twój czas jest prawdopodobnie o wiele cenniejszy. Prawdopodobnie będziesz lepszy w czymś innym niż byciem świetnym analitykiem akcji (stock picker). Czy jesteś jednym z najlepszych analityków akcji na świecie – prawdopodobnie nie. Jest bardziej prawdopodobne, że jesteś znacznie lepszy w czymś innym i powinieneś skupić swój czas na tych rzeczach.
Ja: Mówisz, że nie powinniśmy inwestować w pojedyncze akcje. W książce piszesz, żeby zamiast tego preferować ETF-y. Po prostu wolisz inwestowanie pasywne od aktywnego. Pytanie brzmi: jak określiłbyś inwestowanie pasywne, jakiego rodzaju ETF-y byś uznał, że są przeznaczone do inwestowania pasywnego, że są do tego właściwym narzędziem. Czy szeroko zdywersyfikowany, globalnie zdywersyfikowany portfel jest jedynym narzędziem do pasywnego inwestowania. A może uznajesz, że ETF-y sektorowe, tematyczne lub czynnikowe (factor) są również odpowiednie do inwestowania pasywnego? Gdzie jest granica, jak opisałbyś inwestowanie pasywne?
Nick: To jest świetne pytanie. Z pewnością, globalnie zdywersyfikowany portfel akcji jest inwestowaniem pasywnym. Ale również inwestowanie w zdywersyfikowany porfel akcji z danego kraju nazwałbym pasywną inwestycją. W USA masz automatyczną dywersyfikacją między sektorami.
Ale jeśli wziąłbyś inne kraje, jak wiele krajów europejskich, jest jedna lub dwie duże firmy, które stanowią większość indeksu. Z tego powodu, inwestując w taki kraj, możesz mieć duży udział w jednej firmie, zamiast w wielu. I będziesz jeszcze bardziej skoncentrowany na jakimś sektorze.
Masz rację, że inwestowanie sektorowe to już trochę inwestowanie aktywne. Ale to jest zawsze jakaś mieszanka. Na przykład, sektor technologiczny NASDAQ, który jest zakładem sektorowym i jest to rodzaj aktywnego zakładu, ale nadal dywersyfikujesz. Więc, ja jestem trochę po środku. Nie jestem przeciw sektorowym funduszom ETF. Ale po prostu zdaj sobie sprawę, że będziesz mieć okresy, gdy będziesz osiągać lepsze wyniki oraz gdy będziesz osiągać gorsze wyniki niż rynek. Tak po prostu z definicji. Nie ma sektora, który konsekwentnie przewyższałby rynek przez bardzo długi czas. Będą tacy, którzy średnio osiągną lepsze wyniki, ale będą mieli momenty znacznie gorszych wyników. Sektor technologiczny jest tego doskonałym przykładem. Radził sobie bardzo dobrze od połowy lat 90. do 2000 r. Potem od 2000 r. do 2005 r. całkowicie odstawał od rynku. Następnie od 2010 r. do, powiedzmy, 2021 radził sobie bardzo dobrze. A w 2022 r. znowu poradził sobie znacznie gorzej od rynku. Możesz zobaczyć, że są te cykle, które idą w tę i z powrotem. Nie jestem w ogóle przeciwny sektorom ani inwestowaniu tematycznemu. Ale nie mam w tym większości moich pieniędzy. Większość moich pieniędzy to, po prostu, szeroko zdywersyfikowany akcji globalnych. Po prostu to trzymam i nie martwię się i spędzam czas na innych rzeczach.
Ja: OK, więc wolisz fundusze ETF od pojedynczych akcji. To dobre narzędzie do pasywnego inwestowania. Ale ETF-y można wykorzystać również do inwestowania aktywnego jak bazowanie na momentum. Jest całkiem sporo badań, które pokazują że to faktycznie działa. Powiedziałbym, że powodem wyboru aktywnego inwestowania w tym kierunku jest to, że chcę zarobić więcej pieniędzy lub mieć mniejsze ryzyko. Czy powiedziałbyś, że aktywne inwestowanie z wyukorvzystaiem ETF to dobry pomysł czy nie?
Nick: Myślę, że czynniki (factory) są bardzo interesujące, szczególnie takie rzeczy jak momentum. Są okresy, w których możesz mieć lepsze niż rynek wyniki. Ale nie wiem, czy zawsze jest to mniejsze ryzyko. Jedyna rzecz, która może zmniejszać ryzyko, która przychodzi mi do głowy, w obrębie czynników, to akcje o niskiej zmienności (low volatility). One nie skaczą, nie poruszają się tak mocno podczas krachów. To prawdopodobnie jedyny czynnik, który daje niższe ryzyko. Myślę, że pozostała większość jest generalnie bardziej ryzykowna, w pewnych okresach. Ale za każdym razem, gdy zaczynasz brać udział w aktywnych zakładach, zaczynasz identyfikować się z tymi rzeczami. Z większym prawdopodobieństwem podejmiesz decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na twój portfel.
Dam ci bardzo prosty przykład, większość moich pieniędzy jest w portfelu pasywnym, długoterminowym, w szeroko zdywersyfikowanych ETF-ach na S&P500, globalne akcje itp. Gdy to spada, nie czuję się źle, jakbym dokonał złego wyboru. To jest, po prostu, to co robi rynek. To jest coś, nad czym nie mam kontroli. Jednak, kiedy kupuję pojedynczą akcję, obserwuję ją, nawet jeśli to 1% mojego portfela. Kończy się tym, że oglądam to cały dzień, ponieważ to aktywny wybór, postawiłem aktywny zakład. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy czują to samo: „o mój Boże, mam 95% moich pieniędzy w tym pasywnym pojeździe, ale ten mały 5% kawałek ogładam, jakbym był szalony, mimo że nie wpłynie to na mnie, w szerszej perspektywie”. 5% udział to bardzo mało. To tak naprawdę nie wpłynie to na moje finanse. Ale myślisz o tym, zastanawiając się, czy dokonałeś właściwych wyborów. Zaczynasz siebie osądzać. Myślę, że to samo może się zdarzyć z takimi aktywnymi typami funduszy ETF. Nie mówię, że nie powinieneś tego robić. Ale ktoś może chcieć wycofać się ze strategii, jeśli ma ona 5-letni, 10-letni okres słabych wyników. Co się zdarza. Na przykład, spółki Value osiągały gorsze wyniki niż szeroki rynek od jakiegoś czasu. W 2022 roku radziły sobie lepiej, ale wcześniej, przez długi czas radziły sobie bardzo źle. Naprawdę trudno jest trzymać się tego rodzaju strategii. Nie jestem przeciwko nim, ale myśl nad tym, w co się pakujesz. Zdaj sobie sprawę, że będziesz przechodzić przez okresy słabych wyników. Pytanie brzmi, czy będziesz trzymać się swojego planu. Ponieważ, jeśli się poddasz, nie uzyskasz wyników, które mogłyby może przyjść później. Właśnie dlatego tak trudno to zrobić. Jeśli każdy mógłby, po prostu, kupić momentum i zarobić znacznie więcej pieniędzy, to wszyscy by to zrobili.
Ja: Kiedy jest najlepszy moment na inwestycję? Mamy trzy popularne opcje, „Kup Teraz” (Buy Now), uśrednianie (Dollar Cost Averageing) lub „Kup w dołku” (Buy The Dip). Ludzie kochają polowanie na dołki. Którą z nich wolisz i dlaczego?
Historycznie najlepszą rzeczą jest zakup tak szybko, jak to możliwe, ponieważ średnio rynek idzie w górę. I jest to bardzo oczywiste. Zróbmy bardzo prosty eksperyment myślowy. Wyobraź sobie, że masz 100 000 USD i musiałeś ją inwestować przez następne 100 lat. Czy wolałbyś całe 100 000 USD zainwestować teraz, czy raczej 1000 USD rocznie przez następne 100 lat. Jak myślisz, która opcja doprowadzi do większego bogactwa? Oczywiście, większość rynków rośnie w perspektywie długoterminowej, zwłaszcza w ciągu stulecia. Można by się spodziewać, że osoba, która inwestuje 1000 USD rocznie przez 100 lat, nie będzie miała tyle, co osoba, która zainwestowała wszystko od razu. Teraz weź 100 lat, skróć to do 100 miesięcy, a następnie do 100 tygodni i 100 dni. Widzisz, to ta sama logika, po prostu przesuwa się to w dół. Przeciętnie, im szybciej zainwestujesz, tym lepiej, Oczywiście, będą okresy, stanowiące wyjątek od reguły. Ale w 80% przypadków, kiedy inwestujesz teraz, osiągniesz lepsze wyniki niż ktoś, kto stosuje uśrednianie, powoli inwestuje swoje pieniądze lub próbuje poczekać i kupić w dołku.
Pisząc książkę, przyjrzałem się danym z okresów kroczących. Cofnąłem się aż do 1926 roku w USA. Porównałem”Kup Teraz” z powolnym uśrednianiem w zakresie inwestowania w międzynarodowe akcje, złoto, bitcoin. Przy każdych aktywach”Kup Teraz” zawsze było właściwym wyborem. Jeśli nie wejdziemy w nowy reżim, w którym to już nie będzie prawda, Kup Teraz zawsze będzie lepszym rozwiązaniem. Pomyśl o tym, kupujesz coś, ponieważ spodziewasz się, że pójdzie w górę, więc dlaczego miałbyś czekać. To nawet nie ma sensu. Jeżeli wkładając pieniądze zakładasz, że rynek wzrośnie, to po co czekać z włożeniem pieniędzy. Niekoniecznie ma to sens dla mnie.
Ja: To jest wspaniałe w twojej książce, że jest w niej tak wiele statystyk, które pomagają nam przekonać się, który myślenia jest właściwym kierunkiem. Przekonujesz nas swoimi statystykami, że “Kup Teraz” jest najlepszym pomysłem. Ale jest też emocjonalna część nas. Niektórzy ludzie powiedzą, że boję się “Kupić Teraz”. Boję się, że od dzisiaj rynek zacznie spadać i będą się stresować. Co byś powiedział ludziom, którzy boją się takiego scenariusza?
Nick: Myślę, że problemem niekoniecznie jest z “Kup Teraz”. Myślę, że to ryzyko związane z portfelem. Przykładowo, jeśli masz portfel 100% akcji, jest on prawdopodobnie zbyt ryzykowny. Jeśli zamierzasz kupić teraz i to naprawdę cię martwi, to prawdopodobnie nie powinieneś mieć 100% akcji. Może powinieneś mieć 80% akcji, a może nawet 60%. Istnieją dowody na to, że portfel o niższym ryzyku w strategii “Kup Teraz” ma lepsze wyniki niż powolne uśrednianie w portfelu o wyższym ryzyku. Oczywiście to zależy od poziomu ryzyka i okresu, w którym analizujemy. Jest tutaj wiele czynników. Ale generalnie lepiej jest “Kupić Teraz” nawet portfel o niższym ryzyku, np. 80/20 niż uśredniać portfel 100% akcji w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Myślę, że problemem jest tutaj ilość ryzyka, które podejmują i niekoniecznie jest to decyzja „kup teraz” lub „później”. Musisz porównać ryzyko timingu z ryzykiem portfela. Jeśli czujesz, że w portfelu jest zbyt dużo ryzyka, powinieneś zmniejszyć jego ilość i nie martwić się tak bardzo o ryzyko związane z timingiem.
Ja: Gdybym był Amerykaninem lub mieszkańcem strefy euro, dodanie większej liczby obligacji byłoby, jak sądzę, świetną radą. Ale jak jestem z Polski, a tu nie mamy dolarów, nie mamy euro, lecz mamy polskiego złotego. I z obligacjami jest pewien problem, gdy miałyby stanowić większość mojego portfela. Jeżeli moją walutą są polskie złote, a inwestuję w obligacje w innych walutach, ponoszę ryzyko walutowe, co oznacza, że nawet jeśli mam w portfelu większość obligacji, to w przeliczeniu na złote portfel nadal będzie bardzo zmienny. Więc tak naprawdę nie zmniejsza to zbytnio ryzyka. Czy masz jakieś rozwiązanie na to? Jest jeszcze drugi problem. Niektórzy ludzie mówią, “dobrze, dodajemy więcej obligacji do portfela, ale spójrz, stopy procentowe rosną”. Jeśli spojrzymy na historię, były długie okresy, kiedy stopy procentowe rosły i rosły, jak między 1940 a 1980 rokiem i obligacje były złą inwestycją, więc nie pomagały portfelowi. Czy masz jakieś rozwiązania tych dwóch problemów?
Pierwsza rzecz, czy istnieje aktywo o niskim ryzyku? Być może rozwiązaniem jest trzymanie waluty, zamiast posiadania obligacji. Co prawda, stracisz z powodu inflacji, ale to jest pewien sposób na ograniczenie ryzyka. Do zmniejszenia ryzyka niekoniecznie musisz stosować obligacje. Masz rację, że jeśli kurs walutowy jest problemem, to szukałbym czegoś innego, co może zmniejszać ryzyko. Przepraszam, jakie było twoje drugie pytanie?
Ja: Drugie dotyczyło stóp procentowych. Zdarzały się długie okresy, kiedy stopy procentowe rosły, a wtedy obligacje cierpiały.
Tak, wiem że to się zdarza i to jest część ryzyka związanego z trzymaniem obligacji w długim okresie. Takie rzeczy dzieją się przy rosnących stopach. Ale, wiesz, jak inaczej zamierzasz zmniejszyć ryzyko. Możesz po prostu trzymać gotówkę, płacąc “podatek inflacyjny” lub trzymasz obligacje, które, miejmy nadzieję, coś ci zapłacą i zniwelują nieco inflację. Obligacje, teoretycznie, daje nawet realną stopę zwrotu. Ale nie ma tutaj idealnej odpowiedzi. Gdyby to było super łatwe, to byś nigdy nie musiał się o to martwić. Ale jest to jeszcze trudniejsze dla inwestorów spoza USA. Myślę, że wiele osób, przynajmniej w USA, obecnie zgodziłoby się z tym, że problem z obligacjami jest krótkoterminowy. FED może po prostu wydrukować więcej pieniędzy, oni kontrolują walutę rezerwową świata. Mogą ją po prostu wydrukować. Zawsze mogą spłacić swoje długi. Oczywiście, spowodowałby to hiperinflację wszelkiego rodzaju i inne straszne problemy, ale teoretycznie mogą “zadrukować” swój dług. To jest powód, dla którego mam tendencję do skupiania się na amerykańskich obligacjach, ponieważ mogą dosłownie nigdy nie spłacać zobowiązań, przynajmniej w teorii.
Ja: Najlepszy w twojej książce jest tytuł – „po prostu kupuj”. Myślę, że to najlepsza odpowiedź na problem, który jest bardzo powszechny w Polsce, szczególnie w przypadku kont emerytalnych. Jest wiele osób, które otwierają konto i inwestują tylko raz, a potem po prostu zapominają o swoich inwestycjach, nie inwestują nowych oszczędności. Nawet jeśli miałbyś najtańszy ETF nie zmieni to twojej sytuacji, jeśli zainwestujesz tylko raz, zamiast systematycznie, co miesiąc lub co rok. Co byś poradził ludziom, jak pamiętali o pamiętali o systematycznym oszczędzaniu, o inwestowaniu nowych środków?
Nick: Myślę, że trzeba to wyrobić w sobie, jak nawyk. Może to oznaczać, że otworzysz osobne konto, na które automatycznie, co miesiąc, przelewasz trochę pieniędzy. A kiedy widzisz, że konto się zapełnia, idziesz i inwestujesz. Może raz w miesiącu, raz na kwartał. Nie ma to tak naprawdę znaczenia, ważne by działało. Myślę, że to jest kluczem – po prostu uczynienie z tego nawyku.
Warren Buffett mówi, że powinieneś kupować akcje, tak jak kupujesz jedzenie, tak jak kupujesz artykuły spożywcze lub cokolwiek innego. Co jakiś czas, kiedy idziesz i wykonujesz czynności lub kupujesz rzeczy, powinieneś kupować akcje. Powinieneś kupować rzeczy, które przyniosą ci większy dochód w przyszłości. To jest klucz.
Druga kwestia dotycząca inwestowania w Europie. W porównaniu do USA, wiem, że wiele krajów Europy ma dużo lepszą opiekę społeczną. Nie znam konkretnie specyfiki Polski, ale w większości Europy są lepsze transfery socjalne. Nie musisz się tak bardzo martwić, że nie będziesz miał pieniędzy na emeryturze, bo są różne programy socjalne. Więc, w Europie inwestowanie nie jest tak zakorzenione w kulturze jak w USA. Ponieważ my mamy określony wkład, musisz włożyć swoje pieniądze w to, co nazywamy 401K. I tak oszczędzasz pieniądze. Kiedy jesteś stary, wyciągasz te pieniądze plus z ubezpieczeń społecznych, które powinny wystarczyć na przyzwoitą emeryturę. To jest rzecz, która trochę różni się również w Europie. Ale jest tam wielu inwestorów które mówią „hej, nadal chcę mieć wystarczająco dużo pieniędzy, abym mógł robić inne rzeczy oprócz tego, co daje mi rząd”. To są rzeczy, o których należy pamiętać, po prostu pomyśl o tym przyszłym ja. To jest bardzo ważne.
Ja: Czy powiedziałbyś, że robo-doradcy byliby dobrym rozwiązaniem tego problemu? W USA są bardzo popularni. W Europie zaczynają pojawiać się na rynku, ale są dość drodzy, pobierają ok. 0,5% lub 1% rocznie. Ale w zamian oferują nam zautomatyzowanie naszych inwestycji. Czy powiedziałbyś, że płacenie 0,5-1% rocznie jest tego warte, abyśmy konsekwentnie inwestowali?
Nick: Myślę, że to naprawdę zależy od osoby. Nie sądzę, aby 0,5% to było dużo. Być może 1% to już trochę dużo, ale tak naprawdę chodzi o to, co otrzymujesz. Czy jeśli masz do wyboru pomiędzy zapłaceniem 1% i faktycznym zainwestowaniem pieniędzy lub niezapłaceniem jednego procenta i nie zainwestowaniem pieniędzy, powiedziałbym, żeby zapłacić 1%. Ponieważ oczekiwane zyski z inwestycji w dłuższej perspektywie z nawiązką zrekompensują 1% opłatę. 1% opłata będzie niewielka w ogólnym rozrachunku.
Jeśli możesz to zrobić samodzielnie, to nie musisz korzystać z robo-doradcy. Ale wiele osób po prostu nie chce o tym myśleć. Chcą wszystko raz ustawić, a następnie przejść dalej i są skłonni zapłaci za to 1%. Pytanie brzmi, ile to jeden procent opłaty. Jeśli masz 100 000 dolarów, to mowa o 1000 dolców rocznie. Więc, nie zrozum mnie źle, ile to jest 1000, podziel przez 12, możesz dowiedzieć się dokładnie, ile to jest. Więc pytanie, co się sprawdza. Po prostu pomyśl o tym. To jest kwestia decyzji. Nie mogę powiedzieć ogólnie, że to jest dobre lub złe.
Oczywiście, jeśli opłaty pójdą na tyle wysoko, że zaczynasz płacić 4% za robo-doradcę, co prawda nikt tyle nie pobiera, ale powiedzmy, że tak, to powiedziałbym, że to jest za dużo. Są poziomy, które są zbyt wysokie, ponieważ zaczyna to pochłaniać zbyt dużą część zwrotu. Powiedzmy, że spodziewamy się 5% zwrotu z akcji w długim terminie, więc jeśli biorę 4%, czyli 80% twojego oczekiwanego wzrostu, jest to po prostu pochłaniane przez opłaty. A my tego nie chcemy. A 1% nie jest jeszcze taki zły. Węc pomyśl o tym. Myślę to jest główny klucz.
Ja: W twojej książce większość statystyk opiera się na horyzoncie 30 lat czy 40 lat, czyli bardzo długie okresy. I to jest bardzo dobre, zwłaszcza do zilustrowania perspektywy kogoś, kto inwestuje na przykład na swoją emeryturę. Ale mamy również cele krótkoterminowe, na które możemy inwestować – oszczędzanie na zakup samochodu, na ślub, dla naszych dzieci itp. Więc czasami inwestujemy w celu, którego horyzont wynosi, powiedzmy, 5 lat lub 3 lata. Czy udzieliłbyś tej rady, aby “po prostu kupować” również, jeśli inwestujemy w perspektywie krótkoterminowej?
Nick: Teoretycznie, gdy problem dotyczy krótkiego okresu czasu, powiedzmy, rynki spadają, nie ma gwarancji, że wzrosną za pięć lat, za dziesięć lat. W ciągu 20-30 lat większość rynków będzie wyżej. Chociaż są wyjątki, takie jak Japonia, gdzie wciąż nie jest wyżej. Rynek wciąż nie pokonał szczytów z 1989 r.
Na krótką metę nie mogę powiedzieć, że jestem pewien, że rynek pójdzie wyżej. Ale myślę, że “po prostu kupowanie” jest nadal istotne. Mam na myśli to, że musisz kupować, zwłaszcza gdy rynek spada. Jeśli ciągle kupujesz, teoretycznie, uzyskujemy niższą cenę, jeśli rynek w końcu się poprawi, jeśli przyjmiemy to jedno założenie, to kupujesz po okazyjnej cenie. Więc to jest ten sposób myślenia. Więc, powiedziałbym tak, że ta rada jest nadal aktualna w krótkich okresach czasu, zwłaszcza jeśli następuje spadek.
Ale najważniejsze jest utrzymanie tej systematyczności w czasie. Będziesz zaskoczony, jak bardzo rachunek może wzrosnąć. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak na przykład moja siostra. Ustawiłem jej oszczędzanie w telefonie. Zapytałem ją, po tym jak oszczędzała kilka lat, jak myślisz ile pieniędzy jest na koncie. Ona mówi, że pewnie z 1000 – 2000 dolców. A miała tam prawie 10 000 po kilku latach. Ponieważ nigdy na to nie spojrzała. Bo to ja mam hasło, ona nie może nawet dostać się do własnego konta, ponieważ ona poprosiła, że to ja jej założył i skonfigurował to dla niej, więc zrobiłem to. A ona nawet nie zdaje sobie sprawy, ile oszczędza. Bardzo nie doszacowuje oszczędności na swoim koncie, bo nie patrzy na to. I to jest to samo. Możesz to sprawdzić i zobaczysz. Przez bardzo długi czas nie masz pojęcia, jak szybko to może urosnąć. To jest główny wniosek tutaj.
Ja: Nick, bardzo Ci dziękuję. Na koniec chciałbym powiedzieć, że mamy dobre wieści dla polskich czytelników, wszystkim, którzy chcą przeczytać tę książkę, a uważam że naprawdę warto, bo myślę, że jest świetna. Jak dotąd była po angielsku. Ale jeśli mieszkasz w Polsce, jeśli mówisz po polsku, prawdopodobnie wolałbyś czytać po polsku. Mamy dobrą wiadomość, ponieważ ta książka zostanie wydana po polsku. Nick współpracuje z Michałem Szafrańskim i ta książka zostanie wkrótce wydana po polsku. Jeżeli chcielibyście uzyskać powiadomienie, kiedy zostanie opublikowana, polecam wejść na tą stronę KsiazkaPPK.pl i zostawić swój email. Nick, czy mógłbyś spróbować wymówić ten adres?
Nick: [Nick próbuje wymówić adres „Książka PPK”] Rany, staram się jak mogę. 🙂 Swoją drogą, nie napisałem polskiej książki, ktoś inny ją tłumaczy.
Ja: Nick, bardzo Ci dziękuję. To była wielka przyjemność gościć Cię. Do zobaczenia następnym razem i miłego dnia, dziękuję za poświęcony czas
Nick: Dziękuję za rozmowę.
Super wywiad!
[…] text version [PL]: https://stockbroker.pl/justkeepbuying-po-prostu-kupuj-nick-magiulli/ […]