INWESTOWANIE

Jak inwestować pieniądze z 800+

Oszczędzanie na przyszłość dzieci to jeden z regularnie deklarowanych celów inwestycyjnych. Przykładowo, co trzeci uczestnik badania „ETF w portfelu” inwestuje między innymi z myślą o zabezpieczeniu finansowym swoich bliskich. W 2016 roku ruszył program „Rodzina 500+”, który przewidywał wypłatę 500 zł miesięcznie na każde dziecko, a od 2024 kwota wypłaty została zwiększona do 800 zł. Jak inwestować pieniądze z 800+? W tym materiale dowiecie się, jaki typ konta wybrać, w co inwestować oraz jak najkorzystniej przekazać dziecku pieniądze.

Jaki typ konta wybrać?

Zwykłe, emerytalne czy „konto dla dziecka” – jaki typ konta wybrać? Zanim zastanowimy się, w co inwestować, trzeba podjąć bardziej podstawową decyzję i ustalić, przez jaki typ konta będziemy inwestować. Najbardziej efektywne podatkowo są konta emerytalne: IKE, IKZE i OIPE. Jednak z 2 powodów może to nie być najlepszy wybór.

Po pierwsze, jeżeli zastosujemy nasze indywidualne konto do inwestowania na dziecko, nie będziemy mogli skorzystać z jego dobrodziejstw pod kątem własnej emerytury – bo można mieć tylko jedno IKE, jedno IKZE i jedno OIPE. Chociaż część osób na cele emerytalne nie planuje wykorzystywać wszystkich trzech. Polak o przeciętnych zarobkach raczej nie jest w stanie wypełnić limitów wpłat wszystkich trzech kont. Przykładowo, na swoją emeryturę można oszczędzać przez IKE, a na dziecko przez IKZE lub OIPE.

Ale tu pojawia się drugi problem, związany ze spełnieniem kryterium wieku zapewniającego wypłatę bez podatku. IKE i OIPE wymagają oszczędzania przynajmniej do 60 roku życia, a IKZE do 65. Jeżeli chcielibyśmy przekazać pieniądze dzieciom, gdy będą wchodzić w dorosłość, warunek wieku raczej nie będzie spełniony. Polacy decydują się na pierwsze dziecko mając przeciętnie 28-30 lat. Jeżeli przykładowo rozpoczynamy oszczędzanie na dziecko mając 30 lat, to po 18 latach, gdy będziemy chcieli przekazać mu pieniądze, będziemy mieć 48 lat. Czyli o 12 lat za mało do wypłaty bez podatku z IKE i OIPE oraz o 17 lat – z IKZE. Scenariusz z wykorzystaniem kont emerytalnych może się udać jedynie w nielicznych przypadkach. Przykładowo, niektóre osoby decydują się pierwsze dziecko bliżej 40-tki. Jeżeli zaczynamy inwestowanie nie w wieku 30 lat, lecz przykładowo 35 lat i przekażemy dziecku pieniądze nie w wieku 18 lat, lecz 25 lat, to warunek do wypłaty bez podatku z IKE lub OIPE były spełniony. Jeżeli taki wariant jest w Waszym zasięgu, warto skorzystać! Jednak zakładam, że jest to specyficzny scenariusz, więc moje założenie jest takie, że na dziecko co do zasady najlepiej inwestować przez nasze indywidualne konto „zwykłe”, czyli standardowo opodatkowane.

Można też rozważyć dedykowane „konto dla dziecka„, czyli takie, którego właścicielem jest bezpośrednio dziecko. Takie rozwiązania są niestety rzadko dostępne. Można je otworzyć na przykład w Portu lub Finax. Opłaty potrafią być naprawdę niskie – w Portu opłata za zarządzanie wynosi raptem 0,25%. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że tu pieniądze naprawdę należą do dziecka, co oznacza że rodzic nie może swobodnie wypłacać zgromadzonych tam pieniędzy. Wypłaty większych kwot, które przekraczają zakres tzw. „zwykłego zarządu”, wymagają zgody sądu rodzinnego. Można to postrzegać jako plus lub jako minus. Z jednej strony nie ma ryzyka, że dziecko zostanie „oskubane” przez rodziców, gdyby ci zmienili zdanie i chcieli te pieniądze przeznaczyć na inny cel. Jednak, ja jako rodzic, wolę zachować większą elastyczność. Ufam sobie, że nie przepuszczę pieniędzy mojego dziecka na mało ważny cel. Dlatego ja osobiście do tej pory z takich kont nie korzystałem. Ale uważam, że mają one swoje zalety, więc warto wiedzieć, że są one dostępne.

W co inwestować?

W co inwestować pieniądze dla dziecka? Jeżeli zakładamy inwestowanie pieniędzy do 18 roku życia dziecka, to mamy przed sobą bardzo długi horyzont. To zachęca, aby podjąć większe ryzyko i zyskać szansę na większe zyski. Jednak pamiętajcie, że przez cały okres to wy będziecie zarządzać tymi pieniędzmi. Ostatecznie powinny one być dostosowane do Waszego profilu ryzyka.

Pierwsza opcja, którą warto rozważyć, to detaliczne obligacje skarbowe. To dobry wybór, jeżeli macie podejście ultrakonserwatywne. Jako beneficjenci programu 800+, rzućcie okiem przede wszystkim na rodzinne obligacje skarbowe indeksowane inflacją. Do wyboru są obligacje 6-letnie (ROS) i 12-letnie (ROD) i oferują one nieco wyższe odsetki niż 4-latki i 10-latki. W pierwszym roku płacą one odsetki stałe – aktualnie 6,3% (6-latki) lub 6,6% (12-latki). W kolejnych okresach odsetkowych kupon wynosi w uproszczeniu tyle co inflacja plus marża 2%. Jeżeli przykładowo inflacja wynosi 4%, to odsetki powinny wynieść 6%. Są one co rok kapitalizowane, co oznacza że powiększają wartość naszej inwestycji, dzięki czemu w kolejnych okresach oprocentowanie jest liczone od większej kwoty. Wypłata odsetek następuje przy wykupie obligacji. To naprawdę bardzo dobre rozwiązanie! Minimalna kwota inwestycji to raptem 100 zł – taka jest wartość nominalna jednej obligacji. Jedynym ograniczeniem jest to, że można w nie zainwestować nie więcej niż kwota otrzymanych świadczeń z programu 800+. Ewentualna wcześniejsza wypłata jest obarczona opłatą, ale jest ona niewielka. Szkoda też, że nie zakupów nie można zautomatyzować, ale można to przeżyć. Oferta jest dostępna przez obligacjeskarbowe.pl lub w oddziałach banku PKO BP. Obligacje detaliczne dystrybuuje też Pekao SA, ale aktualnie nie oferują oni obligacji rodzinnych.

Ile można na nich zarobić? Historia obligacji rodzinnych jest akurat bardzo krótka. Dla przybliżenia można spojrzeć na wyniki portfela, który od 2004 składał się z 10-letnich obligacji indeksowanych inflacją EDO, a wcześniej z 4-letnich COI. Taki portfel osiągnął średniorocznie 6,4%, pokonując inflację przeciętnie o 3%. To świetny wynik. Do tego odchylenie standardowe było niskie (4,3%). A jako że obligacje nie są notowane na rynku, obsunięć kapitału nie było w ogóle. Jaką kwotę można uzbierać przez 18 lat? Pytanie, czy świadczenie byłoby waloryzowane. Ten program początkowo zakładał wypłatę kwoty 500 zł, a po kilku latach zwiększono świadczenie do 800 zł, co miało urealnić jego wartość, bo w międzyczasie szalała inflacja. Czy Państwo będzie w przyszłości zwiększać kwotę wypłaty – nie wiadomo. W moich kalkulacjach przyjmuję ostrożne założenie, że nie. A zatem oszczędzając 800 zł miesięcznie przez ostatnie 18 lat, czyli w okresie 2006-2024, można było zebrać kwotę 303 301 zł w ujęciu nominalnym, a realnie, czyli po uwzględnieniu inflacji – 158 674 zł. To pokaźny zastrzyk gotówki, który może posłużyć na przykład na wkład własny na mieszkanie. Gdyby założyć, że otrzymywane świadczenie jest waloryzowane o inflację i taką kwotę byśmy inwestowali, to końcowa wartość rachunku wyniosłaby 381 634 zł nominalnie, a 199 655 zł realnie.

Druga opcja, którą według mnie warto rozważyć to ETF-y – o ile akceptujecie, że portfelem będzie bujało. Możecie zdecydować się na przykład na fundusze typu multi-asset, składające się z akcji i obligacji. Taki Vanguard LifeStrategy 60, składa się w 60% z akcji i 40% z obligacji, a Vanguard LifeStrategy 80 stosuje proporcje 80/20. Możecie też sięgnąć po ETF na same akcje (bez obligacji). Tu potencjalnie możecie zyskać najwięcej, ale wody po których będzie pływać ta łajba, też będą najbardziej wzburzone. Można wybrać fundusz obejmujący cały świat, same Stany Zjednoczone lub inny obszar. Ale nie będziemy się teraz na tym skupić. Przy wyborze może Wam pomóc wpis USA czy cały świat – jaki ETF wybrać?

Przy czym jeżeli mamy inwestować 800 zł, czyli niewielkie kwoty, zwróćcie uwagę, aby cena ETF-u na giełdzie była odpowiednio niska. Przykładowo, Invesco S&P 500 UCITS ETF kosztuje aktualnie prawie 1200 USD, czyli aby kupić przynajmniej jedną jednostkę, trzeba przygotować prawie 5 000 zł. Mając do zainwestowania 800 zł nie udałoby się kupić nawet jednej. Ale już taki iShares S&P 500 Swap UCITS ETF USD kosztuje ok. 10 USD, czyli niecałe 40 zł. Fundusze mieszane od Vanugarda aktualnie kosztują od 30 do 35 USD, czyli ok 120-140 zł. To również niewiele. Ceny ETF-ów możecie sprawdzać na przykład na atlasETF – na stronie danego funduszu. Inwestować możecie przez dowolny dom maklerski. W odróżnieniu od obligacji detalicznych, tu inwestowanie coraz częściej można zautomatyzować. Pozwalają na to XTB, Interactive Brokers, Lynx, Revolut, eToro czy Trading 212. Po szczegóły odsyłam do moich Rankingów Brokerów.

Jakie wyniki osiągały takie fundusze? Spójrzcie na przykład okresu 2004-2013 — akcje amerykańskie zachowywały się gorzej niż EDO, czyli 10-letnie obligacje. Ale od tamtego czasu do teraz to akcje były górą. Jak widzicie, potrafią one być bardzo zmienne. Ale, licząc cały ten okres, dały zarobić prawie 3 razy więcej. W okresie 2000-2024, czyli 24 lata, fundusze multi-asset osiągały stopy zwrotu wyższe o ok. 1-2% rocznie, ale były tez bardziej zmienne. Odchylenie standardowe było 3-4 razy większe, a obsunięcia kapitału sięgały -40% (multi-asset) i nawet -55% w przypadku akcji.

Jak to wygląda w realiach inwestowania na dziecko? Historia funduszy multi-asset sięga zaledwie kilku lat, więc nie da się tego dokładnie sprawdzić. Zamiast nich posłużymy się portfelami składającymi się z indeksu S&P 500 i 10-letnich obligacji USA. Ponownie inwestujemy stałą kwotę 800 zł miesięcznie, przez 18 lat – od 2006 do 2024 roku. Różnice w stopach zwrotu rzędu 1-2% mogły wydawać się nieistotne. Dlatego może Was zaskoczyć, że w horyzoncie 18 lat różnice w wartości kapitału są tak duże. Portfel 60/40 na samym końcu przyniósł kapitał prawie dwa razy większy, a portfele 80/20 i 100/0 – ponad 2 razy większy. Przykładowo, posiadacz portfela 80/20 mógł po 18 latach cieszyć się kwotą 675 016 zł w ujęciu nominalnym, a realnym – 353 140 zł. To już bardzo pokaźna kwota np. na konkretny wkład własny na mieszkanie. A gdyby założyć, że świadczenie jest waloryzowane, czyli z każdym rokiem otrzymujemy i inwestujemy 800 zł powiększane o inflację, wartość rachunku urosłaby aż do 800 000 zł nominalnie, a 420 tys zł realnie.

A może, zamiast akcji i obligacji, zainwestować w kryptowaluty? Ich historia nie jest zbyt długa, ale jeżeli spojrzymy na wyniki na przykład za ostatnie 10 lat, bitcoin bije na głowę nie tylko obligacje EDO, ale także amerykańskie akcje. Tylko pamiętajmy, że historia nie stanowi gwarancji na przyszłość. Bitcoin to moim zdaniem aktywo spekulacyjne. Nie za bardzo da się go wycenić. Jest wart tyle, ile ludzie są skłonni za niego zapłacić. Mogę sobie wyobrazić, że w długim terminie będzie dalej rosnąć, ale równie dobrze może też spadać. A jego zmienność potrafi być ogromna. Spadki rzędu -80% są na porządku dziennym. Mogę sobie wyobrazić, że za niewielką część z tych 800 zł kupuję regularnie „króla kryptowalut”. Ale lokowanie w niego 100% kapitału na zasadzie „Kup i trzymaj” to według mnie szaleństwo.

Gotówka czy instrumenty finansowe – jak przekazać dziecku pieniądze?

Jak przekazać dziecku pieniądze? Jeżeli inwestujemy przez nasz indywidualny rachunek „zwykły”, czyli standardowo opodatkowany, to pytanie zdecydowanie warto sobie zadać. Sposób, jaki wybierzemy, będzie miał wpływ na wysokość podatku od zysków kapitałowych. Pierwsza opcja to sprzedać aktywa z rachunku, zapłacić podatek i przekazać dziecku gotówkę. Druga – to przekazać dziecku instrumenty finansowe w formie darowizny, bez sprzedawania ich, i pozostawić sprzedać naszej latorośli. Zdecydowanie bardziej korzystna podatkowo jest opcja nr jeden, czyli przekazanie dziecku gotówki.

Przykładowo, przez 18 lat inwestowaliśmy w portfel 60/40 – wpłaciliśmy łącznie 172 800 zł. Końcowa wartość rachunku wyniosła 526 848 zł, a więc zysk to 354 048 zł. Jeżeli spieniężymy rachunek, zapłacimy 19% od tej kwoty, czyli 67 269 zł. Natomiast gdybyśmy przekazali dziecku instrumenty finansowe, bez sprzedawania ich, to kiedy ono będzie kończyć inwestycję, zapłaci podatek „giełdowy” od całego kapitału, a nie od zysku. Dlaczego? Jako, że papiery otrzymało w formie darowizny, to koszty uzyskania przychodów będą wynosić… zero. A zatem zamiast 19% byłoby policzone od kwoty 526 848 zł. W efekcie podatek zamiast 67 269 zł wyniósłby 100 101 zł, czyli o połowę więcej. Aby tego uniknąć, lepiej samodzielnie sprzedać papiery, zapłacić (mniejszy) podatek i przekazać dziecku gotówkę.

Na marginesie, jeżeli środki są inwestowane przez konto dla dziecka, tego problemu nie ma, ponieważ tam sekwencja jest inna. Formalnie najpierw dochodzi do darowizny, a potem do zakupu jednostek. Transakcje kupna będą uwzględnione jako koszt uzyskania przychodu. A zatem podatek będzie naliczony od zysku, a nie od całej zgromadzonej kwoty.

Podsumowanie

Do inwestowania w celu zabezpieczenia przyszłości dzieci najbardziej uniwersalne jest konto „zwykłe”, czyli standardowo opodatkowane. W niektórych sytuacjach można rozważyć też konto emerytalne, które zapewnia korzyści podatkowe. Jest też opodatkowane konto dla dziecka, które ma swoje zalety, ale też wady. Jeżeli cierpicie na inwestycyjną chorobę morską, możecie inwestować w rodzinne obligacje skarbowe, które historycznie pokonywały inflację i zapewniają one spokojny sen. Jeżeli macie apetyt na większe zyski i akceptujecie okresowe sztormy, możecie sięgnąć po ETF-y akcyjne lub akcyjno-obligacyjne. Bitcoina lub inne błyskotki traktowałbym ewentualnie jako przystawkę, a nie danie główne. Ale to Wasze pieniądze. 🙂 Jeżeli inwestując korzystacie z rachunku „zwykłego”, czyli standardowo opodatkowanego, inwestycję lepiej zakończyć samodzielnie, zapłacić podatek i przekazać dziecku gotówkę. Dzięki podatek będzie mniejszy niż gdyby to dziecko miało dokonać sprzedaży podarowanych mu papierów.

5 6 votes
Article Rating
Powiadomienia o nowych komentarzach
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kuba
Kuba
11 dni temu

Bardzo brakuje ustawowego instrumentu promującego oszczędzanie dla dzieci. Wieloletnie oszczędzanie! Takiego „becikowego”. Rodzice/dziadkowie wpłacają od urodzin brzdąca i po np. 20 latach przekazują mu całość środków BEZ jakiegokolwiek podatku – to premia za wielokrotnie oszczędzanie i inwestycja Państwa w młode pokolenie. Widzę same zalety (łatwiej o mieszkanie , dzieci). A później taki „młody dorosły” będzie wspierał swoje maluchy i historia zatoczy koło.

Newsletter

Spis treści