W styczniu 2018 saldo napływów do akcyjnych funduszy inwestycyjnych było najwyższe od lutego 2018. Czy to koniec wzrostów na giełdzie czy raczej ich początek? Jak zmieniały się napływy i odpływy w długim okresie?
2016-2018 – odpływy po spadkach, napływy po wzrostach
W styczniu 2018 saldo napływów było wysokie (jak na poziomy z ostatnich lata). Saldo napływów było wysokie też w całym 2017 roku. Jednak warto zauważyć, że większość napływów miała miejsce po okresie największych wzrostów. Z kolei w roku 2016 zdecydowanie przeważały odpływy. Na podstawie tego okresu rzuca się w oczy, że odpływy towarzyszyły raczej okresom giełdowych dołków. Analogicznie wydaje się, że wysokie napływy pojawiają się po okresach wzrostów. Można to wytłumaczyć w ten sposób, że inwestorzy często kierują się historycznymi stopami zwrotu. Po okresie wzrostów, gdy zobaczą przeszłe wysokie stopy zwrotu uznają, że giełda to atrakcyjne miejsce do zarabiania. Pojawiają się napływy. Z kolei wysokie odpływy mogą oznaczać zniechęcenie do rynku .
2003-2018 – w dłuższym okresie wnioski podobne
Obraz, który wyłania się z analizy powyższego diagramu jest dość klarowny, jednak okres 2 lat to bardzo mało. Jak to wygląda w dłuższym okresie? Analiza wykresu z lat 2003-2018 mniej więcej potwierdza tezę, że wysokie napływy towarzyszą raczej szczytom, a odpływy dołkom. Widać to zwłaszcza w 2007 roku, gdzie rekordowe napływy towarzyszyły historycznym szczytom. Jednak dołkom w 2009 roku nie towarzyszyły wysokie odpływy. Te pojawiły się wiele miesięcy wcześniej. Widać, że nie jest to zatem narzędzie idealne.
Napływy i odpływy coraz mniejsze – co oznacza “wysokie” saldo”?
Na powyższym wykresie rzuca się w oczy, że od wielu lat napływy i odpływy nie mają takiej skali, co w okresie 2006-2009. Skąd więc wiadomo, co obecnie znaczy “wysokie” saldo napływów lub odpływów? Czy o wysokim saldzie napływów będziemy mogli mówić dopiero, gdy powtórzą się napływy z okresu 2007? Niekoniecznie. Gdybyśmy cierpliwie czekali na napływy w skali porównywalnej do lat 2006-2007, musielibyśmy uznać że od tamtego czasu nie było szczytu. A przecież w tym czasie giełda pikowała kilka razy. W ostatnich latach spora część kapitału odpłynęła z giełdy. A skoro kapitału jest mniej, niższe też będą poziomy salda napływów, które uznamy za “wysokie”. Do określenia czy są one wysokie czy niskie można posłużyć się np. średnią kroczącą.
Gdzie się podziały pieniądze z giełdy?
Spora cześć kapitału trafiła na rynek dłużny. Aktywa funduszy dłużnych od wielu lat systematycznie powiększają się. Wydaje mi się, że wielu inwestorów nigdy nie otrząsnęło się po bessie z lat 2007-2009 i tkwi w nich awersja do ryzyka. Od 2009 byliśmy świadkami hossy 3 razy, lecz nie przypominam sobie, aby szczytom towarzyszyła taka euforia, jak w 2007 roku. Według mnie w inwestorach nadal siedzi strach.
Poza rynkiem dłużnym, sporo kapitału trafiło też na rynek nieruchomości. Deweloperzy budują na potęgę, a wiele osób kupuje mieszkania pod kątem inwestycyjnym. Bardzo wymowne są poniższe statystyki wyszukań frazy “giełda papierów wartościowych” oraz “mieszkanie na wynajem” w Google Trends.
Barometr Nastrojów Giełdowych QNews
Inwestorów, którzy traktują saldo napływów do funduszy jako swoisty wskaźnik koniunktury, jest wielu. Jednym z nich jest Quercus TFI. Zarządzający towarzystwa zauważyli, że warto obserwować saldo przepływów między funduszami Quercus lev oraz Quercus short. Ze względu na swoją konstrukcję pierwszy z nich przyciąga inwestorów, którzy oczekują wzrostów na giełdzie, a drugi tych, którzy oczekują spadków. Saldo napływów do jednego i drugiego dużo mówi o poziomie optymizmu/pesymizmu wśród inwestorów. Okazuje się, że jest to na tyle wartościowy “wskaźnik”, że stał się on komponentem Barometru Nastrojów Giełdowych, który jest publikowany przez QNews (portal należący do Quercus TFI).