BLOG PASYWNA REWOLUCJA PODCAST VIDEO WPISY

ETF – zacznij od IKE/IKZE

15 777 i 6310 – tyle wynoszą limit wpłat na IKE i IKZE, które można wykorzystać jeszcze w w 2021 roku. Rachunki emerytalne to w zasadzie jedyny “darmowy obiad” w inwestowaniu, na który możemy liczyć. Jeżeli jeszcze nie korzystasz z IKE/IKZE, chcę Cię dziś przekonać, że warto oraz pokazać jak można zbudować portfel emerytalny.

O czym będzie?

  • Ile można zaoszczędzić dzięki IKE/IKZE?
  • Dlaczego warto z nich korzystać, nawet jeśli mielibyśmy zakończyć inwestycję przed emeryturą?
  • Dlaczego ETF-y są idealnym instrumentem pod IKE/IKZE?
  • W jaki typ ETF-ów warto inwestować?
  • Które ETF-y są popularne wśród klientów polskich domów maklerskich?
  • Z ilu instrumentów powinien się składać portfel emerytalny?
  • Jak zbudować część ryzykowną?
  • Czym wypełnić część bezpieczną?
  • IKE/IKZE – ile kosztuje inwestowanie w ETF?
  • ETF vs inPZU – co się bardziej opłaca?
  • Przykładowe portfele IKE/IKZE dla ostrożnych i ryzykantów

Wideo – wersja do oglądania

Podcast – wersja do słuchania

Słuchaj także w:

Ile można zaoszczędzić dzięki IKE/IKZE?

Ogólnie rzecz biorąc – dużo. Ale oczywiście to zależy od tego, jak długo i jak zyskownie będziemy inwestować. Jak ktoś zaczyna krótko przed emeryturą i inwestuje w mało dochodowe instrumenty, to rzecz jasna, niewiele ma do ugrania.

Ale jeśli ktoś zamierza inwestować przez całe życie, a to zalecany stan rzeczy, i inwestuje bardziej zyskowne instrumenty (ale też bardziej zmienne), to na podatkach można zaoszczędzić na prawdę wiele. Przykładowo, jeśli inwestujemy  w ramach IKE przez 30 lat, wpłacając 10 tys zł rocznie, przy założeniu stopy zwrotu 6% rocznie oszczędności podatkowe wyniosłyby ok. 100 tys zł. Chyba nie ma nikogo, kto wolałby te pieniądze oddać w podatkach niż zachować je w swoim portfelu.

Wpłaty na IKE i IKZE objęte są rocznymi limitami wpłat, które w 2021 wynoszą dla IKE 15 777 zł, a dla IKZE 6310 zł (9466 zł – samozatrudnieni). Zważywszy na poziom oszczędności Polaków te limity są dla większości wystarczające. Mogą oni w całości traktować swój rachunek IKE/IKZE jako podstawowy rachunek inwestycyjny. Część osób dysponuje większymi środkami – tym polecam zaczynać inwestowanie od wykorzystania limitów wpłat na rachunkach emerytalnych a nadwyżki inwestować na rachunkach zwykłych.

IKE i IKZE są korzystne, nawet jeśli nie zamierzamy inwestować do emerytury

Na rynku panuje mit, że inwestowanie z wykorzystaniem rachunków emerytalnym wiąże się z koniecznością mrożenia kapitału na długi czas. Ale to nie jest prawda.

Zdarza się, że w pierwszym roku od otwarcia występują jakieś symboliczne opłaty likwidacyjne lub z tytułu przeniesienia. Ale generalnie takich opłat nie ma i można wycofać swoje pieniądze w dowolnym momencie. Jedyną konsekwencją będzie zapłacenie podatku – tego samego, który i tak trzeba by na pewno zapłacić, korzystając z rachunku standardowego. Więc możesz tylko zyskać, a w zasadzie nic nie tracisz – przynajmniej w przypadku IKE. W przypadku IKZE jest kilka sytuacji, na które trzeba uważać, mówiłem o nich szczegółowo w innych moich materiałach (są związane z podatkiem dochodowym i progami podatkowymi)

Rachunki IKE/IKZE oferują korzyści, nawet jeśli nie zamierzasz inwestować do emerytury. Chodzi o 3 elementy:

  1. Wygoda – korzystając z rachunku standardowego musisz co roku rozliczać podatki od zysków na giełdzie. Co roku dostajesz z domu maklerskiego PIT8C i na jego podstawie wypełniasz PIT38. Korzystając z IKE nie musisz tego robić. Nie otrzymujesz PIT8C i nie wypełniasz PIT38. Gdybyś wycofał się z IKE przed 60. rokiem życia nastąpi automatyczne rozliczenie podatku bez żadnych formalności – biuro załatwi wszystko za Ciebie.
  2. Podatki – rachunki emerytalne są bardziej opłacalne podatkowo niż rachunek standardowy, nawet jeśli zamierzasz inwestować stosunkowo krótko, np. kilka lat. Działa ono jak parasol podatkowy. Korzystając z rachunku standardowego możesz rozliczać straty z lat ubiegłych, obniżając bieżące zyski. Ale w odwrotnym kierunku tak to nie działa – jak rok temu miałeś zysk, zapłaciłeś podatek, a w tym roku masz stratę, to zapłacony wcześniej podatek “przepadł”. IKE i IKZE działają jak parasol podatkowy. W razie wcześniejszego wycofania się zapłacisz podatek, który będzie zależny od bilansu zysków i strat ze wszystkich lat oszczędzania.
  3. Opłaty – Zdarza się, że rachunek standardowy jest obciążany opłatą za prowadzenie. Tymczasem rachunki IKE/IKZE przeważnie są zwolnione z takiej opłaty (np. mBank, DM BPS).

Dlaczego ETF jest szczególnie dobrym pomysłem pod kątem IKE/IKZE?

Rachunki IKE i IKZE mogą być prowadzone w rozmaitej formie, między innymi funduszy i rachunku maklerskiego (który umożliwia inwestowanie m.in. w pasywne ETF-y). W krótkim terminie (np. 1 rok) stopy zwrotu ETF-ów nie robią wrażenia – na tle funduszy aktywnie zarządzanych ich wyniki często są przeciętne, a czasem słabe.

Natomiast zupełnie inaczej wygląda to w długim terminie. Im dłuższy termin, tym więcej funduszy aktywnych nie pokonuje swoich benchmarków (indeksów giełdowych), które -w uproszczeniu- są wynikami funduszy pasywnych. Stopy zwrotu funduszy pasywnych są niewiele niższe niż indeksów giełdowych, a w niektórych przypadkach nawet wyższe (ETF-y mogą dodatkowo zarabiać na pożyczaniu posiadanych papierów).

Dla kogoś, kto oszczędzanie na emeryturę zaczyna wcześnie i ma przed sobą np. 20-30-letni horyzont, ETF-y powinny okazać się bardziej efektywnym narzędziem. Zaryzykuję twierdzenie, że są one wręcz stworzone pod kątem inwestowania na emeryturę. Im dłuższy horyzont, tym bardziej odczuwalne będą ich zalety.

Jakie ETF-y pod IKE/IKZE?

Jaki typ funduszy ETF warto wybierać, korzystając z rachunków IKE/IKZE? Z punktu widzenia kryterium wypłaty dywidendy najlepiej wybierać fundusze, które dywidendę akumulują. Gdybyśmy korzystali z tych, które ją wypłacają, to mimo że posiadamy rachunek optymalizujący podatki, mogłoby się okazać, że dywidendy od funduszy będą do nas trafiać po potrąceniu o podatek u źródła – pobierany w kraju rejestracji funduszu. Poza tym, reinwestowanie tych środków zajmuje czas oraz wymaga poniesienia prowizji, które w przypadku małych kwot mogą być bardzo odczuwalne. Dlatego lepiej korzystać z ETF-ów akumulujących dywidendę.

A jeśli wśród tych ETF-ów nie ma odpowiedniego, wówczas wybierając ETF dystrybuujący dywidendę warto preferować te, które są zarejestrowane w krajach stosujących zerową stawkę podatku u źródła, którymi na ten moment są:

  • Luksemburg
  • Irlandia
  • UK
  • Jersey

Dywidendy od funduszy zarejestrowanych w tych krajach będą wpływać na nasz rachunek w wysokości brutto, nie pomniejszone o podatek.

W jakie ETF-y inwestujemy?

Okazuje się, że radę dotyczącą preferowania ETF-ów akumulujących dywidendy biorą sobie do serca. Analizując listę popularnych instrumentów zagranicznych dostępnych w DM BOŚ widać, że są to w znakomitej większości fundusze akumulujące dywidendę (mimo, że w tabeli nie każdy fundusz ma oznaczenie Acc). Na poniższych listach za 2020 i 2021 jest tylko 1 dystrybuujący: iShares Global Clean Energy – w tym przypadku inwestorzy nie mają wyboru (wersja akumulująca nie jest dostępna).

Jeżeli chodzi o podział geograficzny, do najbardziej popularnych rozwiązań należą fundusze odwzorowujące globalne indeksy grupujące akcje spółek z rynków rozwiniętych i wschodzących. Są też indeksy tematyczne (Clean Energy-czysta energia, Gold Miners – spółki wydobywające złoto), a surowce (złoto, srebro), a także jeden ETF typu multiasset (LifeStrategy).

Na uwagę zasługuje fakt, jak wiele popularnych instrumentów zagranicznych stanowią ETF-y:

  • 2020 – 10 z 12 najbardziej popularnych instrumentów to ETF-y
  • 2021 – wszystkie instrumenty na liście najbardziej popularnych to ETF-y

To pokazuje, że doceniamy wygodę inwestowania na rynkach zagranicznych, jaką dają nam ETF-y.

Jak zbudować portfel – ile ETF-ów wybrać?

W Europie do dyspozycji mamy ok. 2 tys ETF-ów. Domy maklerskie często udostępniają ich mniej – po kilkaset. Ale to nadal sporo. Ile ETF-ów wybrać? Im mniej tym lepiej. 🙂

Dobrze zdywersyfikowany portfel akcji i obligacji może nam zapewnić nawet 1 ETF – typu multiasset. W tym roku przebojem do portfeli polskich inwestorów wdarły się ETF-ów Vanguard z rodziny LifeStrategy, które różnią się od siebie poziomem ryzyka (udziałem akcji i obligacji). Walutą bazową funduszu jest EUR, więc wybierając go podejmujemy ryzyko walutowe EUR/PLN.

Jednak 1 ETF w portfelu to rozwiązanie dobre jedynie dla inwestorów najbardziej tolerancyjnych wobec ryzyka. Chodzi o ryzyko walutowe. W przypadku obligacji waluty istotnie podnoszą zmienność portfela. Ale jeśli ktoś ma mieć tych obligacji w portfelu mało, np. 20%, to nie ryzyko walutowe w skali całego portfela raczej nie będzie odczuwalne.

Natomiast jeśli ktoś jest bardzo ostrożny i większość w jego portfelu mają stanowić obligacje, to wówczas udział obligacji niezabezpieczonych walutowo będzie miał duże znaczenie w kontekście zmienności całego portfela. Warto zaznaczyć, że ta część portfela obligacji, która jest wyeksponowana na USD jest zahedżowana, co trochę polepsza sytuację (EUR/PLN jest mniej zmienny niż USD/PLN). Ale jednocześnie fakt zahedżowania dolarowej części obligacyjnej do EUR pokazuje, że świadomość problemu wpływu walut na zmienność obligacji jest powszechna.

Zatem dla osób ostrożnych, które obligacji mają mieć w portfelu większość, zalecałbym skorzystanie z osobnych instrumentów na akcje i obligacje. Zatem w tym wypadku liczba składników w portfelu wyniosłaby min. 2

Akcje – ETF na GPW czy rynkach zagranicznych?

Jeśli decydujemy się na 1 ETF na rynki akcji i zależy nam na maksymalnej prostocie i dywersyfikacji można skorzystać np. z ETF naśladującego indeks MSCI All Countries World Index lub FTSE All-World. Takie ETF-y są tanie i łatwo dostępne przez polskie i zagraniczne domy maklerskie.

Polacy są szczególnie przywiązani do polskich domów maklerskich. Jednak nie każdy polski broker oferuje rynki zagraniczne. Ale rozpoczynania przygody z ETF-ami nie trzeba zaczynać od zmiany domy maklerskiego. ETF-y są też dostępne na GPW. Ich wybór jest, co prawda, dość wąski, więc nie da się za ich pomocą idealnie odwzorować MSCI ACWI lub FTSE All-World. Ale z całą pewnością można ułożyć solidny portfel. Niedawno przeprowadziłem testy historyczne portfela, który składał się z ETF-ów na akcje amerykańskie (60%), niemieckie (30%) i polskie (10%) w proporcjach odpowiadających rynkom USA, pozostałym rozwiniętym oraz wschodzącym. Stopy zwrotu i zmienność takiego portfela były zbliżone do wyników ACWI, co jest zachęcające.

Obligacje – polskie czy zagraniczne?

Co do części obligacyjnej, można się w zasadzie w ogóle obyć bez ETF-ów. Dostępne są przede wszystkim detaliczne obligacje skarbowe indeksowane inflacją. W latach 2005-2020 portfel, który się z nich składał dawał średnio stopę zwrotu średnio ok. 4%, przy prawie zerowym odchyleniu standardowym. To świetne rozwiązanie dla najbardziej konserwatywnych osób, którym zależy na minimalizacji zmienności. Te obligacje nie są notowane na rynku, co ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony ogranicza to komfort nabywania i sprzedawania. Z drugiej, brak notowań działa korzystnie na samopoczucie wielu osób, bo nie stresują się ewentualnymi wahaniami (zagraniczne obligacje inflacyjne notowane na rynku mają zmienność porównywalną z obligacjami stałokuponowymi).

Co do ETF-ów, dostępne są instrumenty zagraniczne na obligacje rynków rozwiniętych i wschodzących, rządowe i korporacyjne. Ale tu są dwa problemy. Pierwszy, na razie tylko garstka domów maklerskich oferuje rynki zagraniczne w ramach IKE/IKZE. Drugi, nie są one zabezpieczone do PLN, co z punktu widzenia polskiego inwestora, który zarabia w PLN i wydaje PLN, ryzyko walutowe zwiększa zmienność a stopy zwrotu niekoniecznie. Tak wynika z historii. Przykładowo, ETF inwestujący z obligacje rynków rozwiniętych (IGLA) w okresie 2005-2020 miał odchylenie standardowe na poziomie aż 13% (notowania przeliczone na PLN), podczas gdy stopa zwrotu była niewiele większa niż obligacji inflacyjnych PLN.

Nie ma jeszcze ani jednego ETF na polskie obligacje skarbowe lub na zagraniczne obligacje PLN-hedged. Ale wkrótce ma się to zmienić. Jeszcze w tym roku może dość do debiutu na GPW funduszu ETF na indeks polskich obligacji stałokuponowych (TBSP). Historia pokazuje, że indeks TBSP w okresie 2005-2020 dawał wyższe stopy zwrotu niż portfel obligacji inflacyjnych, ale jego zmienność była też wyższa. Ma to tym większe znaczenie, że jak pokazał ostatni rok, fundusze obligacji stałokuponowych potrafią tracić. W ostatnim roku rentowności obligacji rosły (a zatem spadały ich ceny), co zaowocowało kilkuprocentowymi zniżkami notowań. Czy rentowności nadal będą rosły, a ceny spadać? Nie wiem. Myślę, że przynajmniej w krótkim terminie, obraz stóp zwrotu i ryzyka może być zupełnie inny niż na poniższym diagramie. Ale zakładam, że w dłuższym terminie ta relacja powinna być bliższa rzeczywistości z diagramu. Ostatecznie wybór powinien od zależeć od naszych preferencji, co do zysku i ryzyka. Być może z czasem pojawi się też analogiczny ETF (PLN-hedged) na obligacje zagraniczne. Trzymajmy kciuki.

IKE/IKZE – gdzie kupić ETF?

ETF-y dostępne są zarówno przez polskie jak i zagraniczne domy maklerskie. Jednak forma IKE/IKZE jest oferowana jedynie przez polskie podmioty. Z jednej strony mamy dostępne ETF-y na GPW, a zdrugiej strony ETF-y zagraniczne.

ETF-y na GPW są dostępne przez każdy dom maklerski oferujący IKE/IKZE. Standardowa stawka prowizji to 0,38-0,39%. Taniej jest w DM BOŚ – 0,25%, jest to co prawda stawka promocyjna, ale miejmy nadzieję, że zostanie przedłużona, podobnie jak we wcześniejszych latach. Najniższą stawkę znajdziemy w DM BPS, ale tam doszło w tym roku do zmian właścicielskich (przejęcie przez mPay), więc pytanie, jak są plany nowego właściciela, w jakim kierunkowa będzie rozwijana oferta tego brokera.

ETF-y zagraniczne są dostępne w formie rachunków IKE i IKZE w 2 instytucjach: mBank, DM BOŚ. Ponadto, samo IKE oferuje BM Santander. Santander jest niestety mniej korzystny w kwestii kosztów. Korzystniej jest w mBank i BOŚ. Tu stawka prowizji wynosi aktualnie 0,29% min. 19 zł (w DM BOŚ są to warunki promocyjne, które obowiązują do końca roku, ale miejmy nadzieję, że zostaną przedłużone). Do tego dochodzą koszty przewalutowania, ale na szczęście może to być koszt jednorazowy (po sprzedaży ETF zakupionego w walucie obcej nie trzeba robić ponownie przewalutowania na PLN). W mBank jest to 0,1%, a w DM BOŚ 0,75-1 gr, co przy dzisiejszych kursach wynosi ok. 0,15-0,2%. Zatem DM BOŚ jest trochę bardziej korzystny w zakresie obrotu ETF na GPW, a mBank ma minimalnie mniejsze koszty przewalutowania. Co korzystniejsze, zależy od tego jaką strategię mamy realizować i które ETF-y kupować.

ETF vs fundusze indeksowe

ETF to niejedyna możliwość pasywnego inwestowania w formie rachunku emerytalnego. Są też fundusze indeksowe. Jedynym podmiotem, który ma na prawdę kompleksową ofertę jest TFI PZU, oferujące platformę inPZU.

Podstawowa różnica jest taka, że fundusze oferowane przez inPZU mają wyższe koszty zarządzania niż ETF-y.

  • Rynek polski – tu różnice są stosunkowe niskie. Co do obligacji polskich, inPZU Obligacje Polskie ma opłaty bieżące 0,57%. Nie są znane jeszcze opłaty ETF na TBSP, ale z zapowiedzi emitenta wynika, że powinna to być stawka konkurencyjna wobec funduszy indeksowych, więc zakładam max. 0,5%
  • Rynki zagraniczne – tu różnice są większe

Wobec tego nasuwa się pytanie, czy warto “przepłacać”. Myślę, że mimo wszystko warto rozważyć taką opcję inwestowania. Poniżej 3 czynniki, które warto wziąć pod uwagę:

  • Niski próg wejścia – nabywanie i sprzedawania funduszy odbywa się bez prowizji, a zacząć można od 100 zł. Gdyby ktoś chciał kupić ETF za 100 zł, to zapłaci 19 zł prowizji, a zatem rzeczywista stawka wyniesie 19%. To horrendalnie dużo. Zatem dla osób z małym kapitałem sumarycznie tańsze mogą okazać się fundusze indeksowe.
  • Obligacje zagraniczne PLN-hedged – inPZU oferuje fundusze obligacji polskich oraz zagranicznych (rynki rozwinięte i wschodzące). Fundusze obligacji polskich naśladuje indeks TBSP – analogiczny ETF nie długo pojawi się na GPW. Natomiast funduszu obligacji zagranicznych PLN-hedged nadal będzie brakować. Mogą nim być zainteresowani ci, którym zależy na dywersyfikacji emitenta. Miejmy nadzieję, że na liście ETF-ów PLN-hedged taki też się pojawi, ale póki co dostępne są one tylko w ramach inPZU
  • Wygoda – inwestowanie w ETF wymaga posiadania rachunku maklerskiego, dobrze jest też mieć podstawową wiedzę w zakresie obrotu giełdowego (np. rodzaje zleceń), a każda transakcja musi przejść przez nasze ręce. Korzystanie z inPZU nie wymaga posiadania rachunku maklerskiego, a wpłaty można zautomatyzować (można ustawić np. comiesięczne zlecenie stałe w naszym banku – wpłaty na nasze fundusze będą odbywać się automatycznie). Dla części osób mogą to być pożądane udogodnienia.

Przykładowe portfele – niskie ryzyko

Na koniec przedstawię kilka przykładowych portfeli IKE/IKZE o różnych profilach ryzyka. W pierwszej kolejności “niskie” ryzyko:

  1. 100% obligacje inflacyjne (IKE-Obligacje, PKO BP) – to portfel, który w ogóle nie składa się z ETF-ów. To dobry pomysł dla najbardziej konserwatywnych inwestorów. Taka jest opcja jest dostępna tylko w jednej instytucji – PKO BP
  2. 80% obligacje inflacyjne, 20% ETF akcyjny na GPW (Super IKE, PKO BP)) – badania pokazują, że dodanie do portfela 10-20% akcji zmniejsza ryzyko portfela lub przy podobnym ryzyku zwiększa jego zyskowność. Ktoś, komu jednocześnie zależy na obligacjach inflacyjnych, może skorzystać z Super IKE (PKO BP), które umożliwia jednoczesne korzystanie z instrumentów giełdowych (w tym ETF).
  3. 80% ETF na TBSP (DM BOŚ), 20% ETF zagraniczny (akcje, DM BOŚ) – jeżeli komuś zależy na tym, aby w części akcyjnej mieć ETF zagraniczny, to może skorzystać z DM BOŚ, które je oferuje. Obligacje inflacyjne nie są tu dostępne, więc część obligacyjną można zbudować z ETF na TBSP (którego debiut już wkrótce). Jest to dobry pomysł dla osób, które w części obligacyjną preferują obligacje stałokuponowe, a nie inflacyjne. Taki portfel można stworzyć też w mBank, ale prowizje od ETF na GPW niższe są w DM BOŚ, co istotne gdy takie instrumenty mają stanowić większość. W części obligacyjnej zamiast obligacji inflacyjnych (PKO BP), można rozważyć obligacje zagraniczne PLN-hedged w ramach inPZU (IKE)
  4. 70% IKE (obligacje inflacyjne, PKO BP), 30% IKZE (ETF zagraniczne, mBank/BOŚ) – to propozycja dla osób z większymi środkami, które zamierzają wykorzystać oba konta – IKE i IKZE. Taka proporcja wynika z rocznych limitów wpłat na oba typy rachunków. Odwrotna nie byłaby możliwa, bo obligacje inflacyjne w PKO BP nie są dostępne w ramach IKZE.

Przykładowe portfele – wysokie ryzyko

  1. 60% ETF zagraniczny (akcje), ETF na TBSP (obligacje) – taki portfel można stworzyć w mBank lub BOŚ. Za mBankiem minimalnie przemawiają nieco niższe koszty przewalutowania (pamiętajmy, że mogą one być jednorazowe), a za BOŚ – niższe prowizje od ETF-ów na GPW.
  2. 70% ETF zagraniczny (akcje, mBank, BOŚ), 30% obligacje zagraniczne PLN-hedged (inPZU) – to opcja dla osób z większym kapitałem. Udziały wynikają z rocznych limitów wpłat na IKE i IKZE
  3. 80% ETF zagraniczny (akcje), 20% ETF na TBSP lub obligacje zagraniczne – w części obligacyjnej do dyspozycji mamy ETF-y zagraniczne lub ETF na TBSP. Ze względu na brak ryzyka walutowego preferowałem ETF na TBSP. Jednym w przypadku, gdy portfel składa się z obligacji w tak małym stopniu, ryzyko walutowe w części obligacyjnej nie powinno już być odczuwalne, a ryzyko emitenta byłoby zdywersyfikowane. Więc w tym przypadku wybrałbym ETF na obligacje zagraniczne.

5 5 votes
Article Rating

Artur Wiśniewski

Redaktor naczelny ;) Makler Papierów Wartościowych (2370), inwestor indywidualny. Interesuje się rynkiem akcji, obligacji, funduszy, ETF i inwestycji alternatywnych. Lubi piłkę nożną, rower i góry.

Powiadomienia o nowych komentarzach
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments