Czy strategia aktywnej alokacji to dobry sposób na pokonanie rynku? Jakie należy przyjąć kryterium w ocenie tej strategii? Jaka idea za nią stoi i dla kogo będzie ona odpowiednia? Moim dzisiejszym rozmówcą jest Grzegorz Raupuk, Wiceprezes i Zarządzający Portfelami w domu maklerskim RDM Wealth Management, który specjalizuje się w m.in. w aktywnej alokacji w ramach usługi zarządzania aktywami.
Im dłuższy horyzont, tym słabsze wyniki funduszy stosujących strategię zmiennej alokacji – w horyzoncie 60 miesięcy żaden nie pokonał indeksu. Czy to źle świadczy o tych funduszach, samej strategii aktywnej alokacji, a może WIG nie jest w tym przypadku dobrym punktem odniesienia?
Fundusze Zmiennej (Aktywnej) Alokacji to specyficzny produkt inwestycyjny. Oczekiwania inwestorów wobec nich powinny mieć zupełnie inny charakter niż wobec funduszy pasywnych.
Każdy inwestor, który korzysta z ofert funduszy inwestycyjnych powinien wiedzieć, czy zamierza samodzielnie budować i zarządzać swoim portfelem, czy też chce powierzyć to zadanie specjaliście (z założenia najlepszemu). Jeśli wybierze samodzielność, to powinien korzystać głównie z funduszy pasywnych (typu ETF lub indeksowych), które odzwierciedlają zachowanie określonych rynków i klas aktywów. Jeśli szuka do tego zadania fachowca, to powinien wybierać wśród funduszy o aktywnym sposobie zarządzania.
Jaki horyzont czasowy należy uwzględnić dokonując oceny?
Ponieważ zarządzający funduszami aktywnej alokacji dokonują wyboru pomiędzy różnymi instrumentami (akcje/obligacje/instrumenty pieniężne) i niemal nigdy ich portfel nie składa się z jednej klasy aktywów, to nie można oczekiwać, że generowany przez fundusz wynik będzie bił dany indeks podczas hossy. Oczywiście analogicznie sytuacja wygląda w przypadku bessy. Fundusz aktywnej alokacji nie powinien być gorszy od indeksu podczas występującej na danym rynku bessy. Ocenę funduszy Aktywnej Alokacji powinniśmy dokonywać więc w dłuższych przedziałach czasowych, zawierających zarówno okresy hossy, jak i bessy.
Czy aktywna alokacja to przepis na pokonanie rynku?
Sam fakt bycia funduszem aktywnej alokacji nie daje gwarancji osiągania wyników lepszych od indeksu. Do tego potrzebne są jeszcze odpowiednie umiejętności zarządzającego, a właściwie odpowiednia kultura firmy zarządzającej, w której dany zarządzający funkcjonuje. Zarządzanie funduszem aktywnej alokacji jest niezmiernie trudne. Podejmowanie decyzji o stopniu zaangażowania w daną klasę aktywów i przeważaniu jej w portfelu jest ciężkie i stresogenne. By takie decyzje podejmować potrzeba bardzo dobrze funkcjonującego zespołu zarządzającego, który niezależnie od okoliczności wspiera zarządzającego funduszem. Lecz i to nie gwarantuje sukcesu funduszu. Nawet w sprzyjających warunkach, zarządzający mogą podejmować błędne decyzje inwestycyjne i właśnie z taką sytuacją mamy do czynienie teraz (ostatnie 5 lat). Większość zarządzających nie radziła sobie najlepiej w tym okresie i fakt nie pobicia WIG-u trudno wytłumaczyć inaczej niż nieudaną aktywną alokacją zarządzających funduszami.
Jak powinien być skonstruowany benchmark strategii zmiennej alokacji i jakiej stopy zwrotu można oczekiwać od takiej strategii?
Z mojego punktu widzenia, niezależnie jaki benchmark przyjmiemy, to dla agresywnych funduszy aktywnej alokacji (które poruszają się w bardzo szerokim przedziale angażowania w akcje – od 0% do 100%) porównania z benchmarkiem powinny być dokonywane w dłuższym horyzoncie (zawierającym okres hossy i bessy). Krótkoterminowe porównania z jakimkolwiek benchmarkiem rynkowym nie mają większego sensu. Bar
dziej sensowne wydaje się porównywanie funduszy na tle konkurencyjnych produktów (czyli innych funduszy aktywnej alokacji). Jeśli musielibyśmy zastosować benchmark, to za najlepszy uważam kompozyt składający się w 50% z szerokiego indeksu akcyjnego (np. WIG) oraz w 50% z szerokiego indeksu obligacyjnego (np. TBSP.Index rynku BondSpot).
Od funduszy aktywnej alokacji powinniśmy oczekiwać długoterminowej (5-10 lat) średniorocznej stopy zwrotu zawierającej się pomiędzy dobrymi funduszami zrównoważonymi a dobrymi funduszami akcyjnymi. Uważam, że nominalna oczekiwana długoterminowa stopa zwrotu powinna zawierać się pomiędzy 7%-10% p.a.
Czy w odniesieniu do zmiennej alokacji można oczekiwać mniejszego ryzyka (zmienności), niż w strategii pasywnej?
Strategia aktywnej alokacji powinna charakteryzować się niższym ryzykiem, niż akcyjna strategia pasywna. Tak jak wspomniałem na początku, strategie te powinny być adresowane do dwóch odmiennych grup klientów.
Strategie zmiennej alokacji przeważnie zakładają, że udział ryzykownych aktywów może się wahać od 0 do 100%. Czy ideą zmiennej alokacji jest „kupić tanio, sprzedać drogo”? Jaka jest w tej strategii waga selekcji?
Ideą zmiennej alokacji jest oczywiście kupić tanio i sprzedać drogo, jednak nie idzie o kupowanie i sprzedawanie poszczególnych spółek, czy obligacji. Chodzi o kupowanie i sprzedawanie rynków (klas aktywów). Z mojego punktu widzenia selekcja spółek ma drugorzędne znaczenie w strategii aktywnej alokacji lub wręcz nie ma tego znaczenia w ogóle. Fakt ten ma daleko idące konsekwencje. Zarządzającym takim funduszem powinna być osoba, która wyróżnia się wiedzą makroekonomiczną i umiejętnością analizy trendów rynkowych. Umiejętności w analizie i selekcji spółek są w tym wypadku niemal nieistotne.
Strategia zmiennej alokacji z definicji zakłada stosowanie timingu. Z jakich narzędzi korzystacie, na jakie elementy zwracacie uwagę?
W RDM Wealth Management S.A. specjalizujemy się w zarządzaniu strategiami aktywnej alokacji z różnym maksymalnym poziomem ryzyka (zaangażowaniem w instrumenty udziałowe-akcje). Fundamentem procesu inwestycyjnego jest Cykl Koniunkturalny, który daje nam odpowiedź na pytanie, które aktywa i w jakich obszarach geograficznych najlepiej rokują w perspektywie kilku-kilkunastu miesięcy. Aby nie popaść w nieomylność i nie oderwać się od rzeczywistości, stosujemy również analizę techniczną, która podpowiada nam, czy nasze prognozy i decyzje, znajdują potwierdzenie w zachowaniu innych inwestorów. To ważne, bo w inwestycjach finansowych nie zawsze chodzi o to, kto jest mądrzejszy. Wygrywa ten, który potrafi w dłuższej perspektywie przewidywać zachowania innych uczestników rynku.
W jakiej fazie cyklu obecnie się znajdujemy?
Uważamy, że obecnie znajdujemy się w fazie ekspansji w cyklu koniunkturalnym, gdzie przewagę nad innymi mają rynki akcji związane z surowcami oraz same surowce i towary. Powinniśmy mieć również do czynienia z przyspieszającą dynamiką cen towarów i usług (inflacja).
Czym się różni strategia zmiennej alokacji od absolute return?
Zmienna alokacja może się bardzo, jak i niewiele różnić od strategii absolute return. Zmieniać alokację portfela możemy na wiele sposobów. Możemy wykorzystywać do tego prostsze instrumenty (akcje/obligacje, indeksy), bardziej złożone (ETF-y, fundusze), jak i bardzo skomplikowane (opcje, inne instrumenty pochodne). Celem tej strategii jest znalezienie najbardziej dochodowej klasy aktywów w danym momencie. W przypadku strategii absolute return chodzi raczej o uniezależnienie się od sytuacji rynkowej i zarabianie niezależnie od tego, jak koniunktura panuje na giełdach. W tej strategii celem jest zarabianie na relacjach w zachowaniu się względem siebie wybranych aktywów, a nie określanie, które z nich będą najbardziej dochodowe.
Czy lepszym rozwiązaniem są fundusze zmiennej alokacji czy usługi zarządzania aktywami zakładające taką strategię? W przypadku zarządzania aktywami możliwość wglądu w stan rachunku może dawać poczucie kontroli. Jednak, z psychologicznego punktu widzenia, chyba lepiej żeby inwestor nie obserwował zmian w portfelu, gdyż mogą się pojawić emocje, które bywają złym doradcą.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Lepszym rozwiązaniem jest to, które pozwala lepiej zarabiać (wyższy zysk i mniejsze ryzyko). Inaczej mówiąc to, które zatrudnia lepszy zespół zarządzających wyspecjalizowanych w tej strategii.
Z punktu widzenia psychologicznego, też nie jest łatwo odpowiedzieć. Jedni inwestorzy czują się spokojniejsi, gdy widzą co mają w portfelu, inni wolą tego nie wiedzieć. Wielu chce mieć bezpośredni kontakt z zarządzającym (przewaga usługi zarządzania), innym na tym nie zależy. Czasami najlepszym rozwiązaniem jest takie, którego w pierwszej chwili nie akceptuje klient. Dobór strategii i wybór pomiędzy funduszem lub firmą zarządzającą jest wypadkową wielu elementów wynikających z preferencji, oczekiwań i cech psychologicznych klienta. Aby myśleć o długoterminowej współpracy, należy je wszystkie brać pod uwagę.
W bankach panuje obecnie moda na doradztwo inwestycyjne. Wydaje się, że usługa doradztwa jest skierowana do bardziej doświadczonych osób, skłonnych zaangażować się w proces inwestycyjny. Zarządzanie aktywami jest chyba bardziej właściwe dla osób o mniejszej wiedzy i zasobach czasowych. Do kogo kierujecie swoje usługi?
Obawiam się, że moda na doradztwo inwestycyjne w bankach ma charakter pozorny. To znaczy banki inwestują w tę sferę usług i nagłaśniają to, lecz w rzeczywistości stawiają na dystrybucję funduszy. Oferowane wraz z dystrybucją funduszy doradztwo inwestycyjne jest w mojej ocenie ułomne. W rzeczywistości klienci nie otrzymują tego, na co liczą, lecz to, co jest w stanie sprawnie zaoferować im bank. Oczekują zindywidualizowanej opieki doradcy nad swoim portfelem, a otrzymują (w większości przypadków) portfele modelowe lub oferty nabycia „modnych” funduszy. Z tego punktu widzenia oferowana przez nas usługa zarządzania aktywami jest zupełnie czymś innym. To my podejmujemy decyzje inwestycyjne, my je realizujemy i my odpowiadamy przed klientem za wyniki. Jeśli klient chce sam, niezależnie podejmować decyzje inwestycyjne powinien wybrać doradztwo plus dystrybucję, jeśli jednak chce, by ktoś efektywnie zarządzał jego portfelem, powinien wybrać usługę zarządzania.